Niektórzy tureccy wojskowi, oddelegowani do pracy dla NATO, poprosili o azyl za granicą po lipcowej próbie wojskowego zamachu stanu w Turcji - potwierdził w piątek w Brukseli sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.

"To prawda, że niektórzy tureccy oficerowie, pracujący w strukturach dowodzenia NATO, poprosili o azyl w krajach, gdzie pracują. W tej sprawie ocena i decyzja będzie należeć do poszczególnych państw członkowskich Sojuszu" - powiedział Stoltenberg na konferencji, zorganizowanej przez think-tank German Marshall Fund w Brukseli.

Dodał, że wśród tureckiego personelu w strukturach dowodzenia NATO doszło do wielu zmian. Jak podkreślił, obsadzenie tych stanowisk to decyzja Turcji.

Stoltenberg powiedział, że Turcja jest "kluczowym członkiem Sojuszu" ze względu na swoje położenie geograficzne. "Turcja jest także istotna ze względu na swoją rolę w rozwiązywaniu kryzysu migracyjnego i uchodźczego. Jest buforem dla reszty Europy" - dodał.

Jednocześnie podkreślił, że NATO opiera się na "pewnych kluczowych wartościach": demokracji, rządach prawa i wolności jednostki. "Oczekuję od wszystkich członków Sojuszu przestrzegania tych wartości" - powiedział Stoltenberg. Dodał, że Turcja ma prawo wyciągać konsekwencje wobec autorów lipcowej próby zamachu stanu, ale należy to robić zgodnie z zasadami rządów prawa.

Szef Sojuszu poinformował, że w niedzielę uda się do Stambułu, gdzie weźmie udział w posiedzeniu Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Zapowiedział, że na tym forum poruszy także sprawę poszanowania zasad demokracji, praworządności i praw człowieka.

Według oficjalnych danych po lipcowej próbie puczu w Turcji w ramach czystek aresztowano ponad 35 tys. osób. Zachód ostro krytykuje działania tureckich władz, szczególnie niedawne aresztowanie liderów opozycyjnej prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), nakazy aresztowania dziennikarzy, czystki wśród sędziów czy rozważania o przywróceniu kary śmierci.