Nie dajmy nabrać się na pseudozmiany w rządzie, państwem ciągle z "tylnego siedzenia" rządzi prezes PiS Jarosław Kaczyński - tak odwołanie ministra finansów Pawła Szałamachy i przekazanie jego kompetencji wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu ocenił lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

Premier Beata Szydło poinformowała w środę na konferencji prasowej, że z rządu odwołany został minister finansów Paweł Szałamacha; nowym szefem MF będzie wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki, który ma łączyć oba stanowiska. Stanie też na czele nowo powołanego Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Premier zapowiedziała również utworzenie centrum analiz rozwojowych ośrodka planowania studiów strategicznych przy Kancelarii Premiera.

Petru uważa, że Szałamacha "od dawna kompromitował urząd i siebie". "Nawet nie był w stanie wprowadzić podatku handlowego, który zabijał polskie sieci, Komisja Europejska zakwestionowała ten podatek" - stwierdził Petru, który był w środę w Toruniu.

Ocenił, że wicepremier Morawiecki, który przejmuje kompetencje ministra finansów, dotychczas "znany jest z tego, że jest ministrem od slajdów". "Jego wielki plan jest tylko na slajdach" - powiedział lider Nowoczesnej.

Dodał, że tym, co naprawdę działo się w gospodarce, było obsadzanie przez "tysiące Misiewiczów" posad w spółkach Skarbu Państwa. Petru zaapelował do "wszystkich w Polsce", aby zgłaszali "tego typu sytuacje" do Nowoczesnej.

"Ten problem cały czas istnieje, a to, czy jest minister Szałamacha, czy jest minister Morawiecki naprawdę niczego nie zmienia. Nie dajmy się nabrać na pseudozmiany w rządzie" - powiedział Petru.

"Od kilku dni słyszeliśmy o tej rekonstrukcji, ona nic nie zmienia, de facto to jest ten sam rząd z Macierewiczem, minister Zalewską, z ministrem Radziwiłłem, który nie radzi sobie z ministerstwem zdrowia, z minister Rafalską, z ministrem Waszczykowskim, który wszystkich tak naprawdę obraził za granicą, z ministrem Błaszczakiem, który sugeruje, że nikt inny oprócz PiS-u nie może być 11 listopada na świętowaniu Święta Niepodległości" - powiedział Petru.

Ocenił, że "najgorsi ministrowie" dalej są w rządzie premier Beaty Szydło. "Żadnej wielkiej zmiany nie było, a państwem rządzi z +tylnego siedzenia+ cały czas Jarosław Kaczyński" - dodał lider Nowoczesnej.

Jego zdaniem, "jedyną osoba, która mogłaby zostać w rządzie" jest minister cyfryzacji Anna Streżyńska, a inni ministrowie nadają się - mówił Petru - do wymiany.

Przekonywał, że premier Szydło nie podejmuje samodzielnie decyzji. "Nic się nie wydarzyło nowego, +Misiewicze+ są dalej w spółkach, państwo nie funkcjonuje, polski rząd się zadłuża. A zaletą ministra Szałamachy było to, że przyznał się oficjalnie, że pieniądze na 500 plus muszą pochodzić z obligacji" - mówił szef Nowoczesnej.

To - według niego - łączy Szałamachę z Morawieckim, który "kiedyś powiedział, że 500 plus jest na kredyt". "Od jednego kredytobiorcy to drugiego przenosimy kompetencje, ale to nic nie zmienia oprócz tego, że stwarza wrażenie zmiany" - ocenił Petru. (PAP)