Jak mówi minister obrony do czasu ujawnienia dowodów nie może powiedzieć skąd pochodzą. Zapewnia, że zostaną opublikowane najprawdopodobniej w ciągu miesiąca. - To nie będzie jeszcze ostateczny materiał, ale rzuci on bardzo istotne światło na przebieg i przyczyny katastrofy smoleńskiej. Oczywiście mam świadomość, że są tacy ludzie, którzy nigdy nie przyjmą prawdy o tym, co się wówczas stało. Powód jest prosty: ten materiał ich właśnie obciąża odpowiedzialnością za tę tragedię - mówi.
- Dzisiaj wybór nie dotyczy tego, czy to polscy piloci zawinili przy katastrofie smoleńskiej lub czy był to zamach, lecz tego, czy rozpad samolotu prezydenckiego dokonał się w powietrzu dlatego, że dopuszczono świadomie samolot z wadą techniczną do takiego lotu, czy też mieliśmy do czynienia z umyślnymi działaniami mającymi na celu zniszczenie tego samolotu w powietrzu. Bo to, że działania nawigatorów rosyjskich i moskiewskich decydentów miały na celu doprowadzenie do katastrofy polskiego samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim i całą delegacją na pokładzie, nie pozostawia żadnych wątpliwości. To jest już oczywiste - dodaje.