Ten pomnik - tak ma w nazwie - przez lata rządów partyjnych został doprowadzony do ruiny finansowej i organizacyjnej; jest symbolem sytuacji całej służby zdrowia, na skraju bankructwa - mówiła w Sejmie o Centrum Zdrowia Dziecka Agnieszka Ścigaj z klubu Kukiz'15.

Rząd przedstawiał w środę w Sejmie informacje o sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie od ponad dwóch tygodni strajkują pielęgniarki, domagając sie poprawy warunków pracy i płacy.

Ścigaj mówiła o trudzie pracy pielęgniarki i związanym z jej wykonywaniem obciążeniem psychicznym i fizycznym; o tym, że jest to praca z chorymi dziećmi i zrozpaczonymi rodzicami. "Zwykła pomyłka przemęczonej pielęgniarki, np. przy podawaniu leków, może skutkować katastrofalnymi zmianami, nieodwracalnymi, a nawet czasem zgonem" - podkreśliła.

Radziła, by posłowie wczuli się w rolę pielęgniarek, wyobrazili sobie siebie samych na ich miejscu, w ich pracy. "I robimy to za połowę tego, co teraz dostajemy za to paplanie tutaj, bon moty wrzucane na tej mównicy, za to wszystko, co potem możemy sobie puścić w internecie. Ja wiem, że obecna polityka niewiele ma wspólnego z empatią, ale posłem, politykiem się bywa, a człowiekiem trzeba być zawsze" - dodała posłanka Kukiz'15.

Według niej, pielęgniarki mają prawo żądać podwyżek. "A my zamiast pianę bić tutaj o Trybunał Konstytucyjny, powinniśmy właśnie przez te siedem miesięcy o tym rozmawiać" - powiedziała. Dodała, że pielęgniarki mają alternatywę - wyjazd z kraju, na czym tracą pacjenci w Polsce.

Ścigaj wskazywała na hipokryzję polityków PO, która - jak mówiła posłanka - doprowadziła do trudnej sytuacji w CZD, i polityków PiS, który w kampanii mówili, iż jednym z priorytetów jest kwestia pielęgniarek.

Posłanka stwierdziła, że żądania pielęgniarek można szybko rozwiązać - przyjmując projekt Kukiz'15 dotyczący likwidacji gabinetów politycznych kosztujących pół miliarda rocznie. "Drogie partie, zrzeknijcie się subwencji, będziemy mieć jeszcze więcej na podwyżki dla pielęgniarek. Sprawą nie zajmiemy się systemowo, tylko rozwiążemy ją tu i teraz, bo chodzi o dobro dzieci" - podkreśliła.