Negocjacje koalicyjne prowadzi przewodniczący parlamentu Wołodymyr Hrojsman, który jest typowany na przyszłego premiera. Ukraińskie media napisały w środę, że zachęca on deputowanych niezrzeszonych do wstąpienia do prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki. Potwierdził to poseł Bloku Poroszenki, były dziennikarz śledczy Serhij Łeszczenko.

„Prezydent i kierownictwo jego administracji przeprowadzili szereg spotkań z deputowanymi niezrzeszonymi, proponując im wejście do frakcji Bloku Petra Poroszenki (…). W ten sposób dąży się do odebrania złotej akcji Julii Tymoszenko (…)” – powiedział w rozmowie z gazetą internetową „Ukrainska Prawda”.

W środę, podczas posiedzenia Rady Najwyższej (parlamentu), jej wiceprzewodniczący Andrij Parubij ogłosił, że do Bloku Poroszenki wstąpiła Iryna Susłowa, wykluczona wcześniej z klubu partii Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego. W kuluarach parlamentu mówi się o kolejnych deputowanych, którzy zamierzają przyłączyć się do konstruowanej koalicji.

Według mediów Blok Poroszenki i Front Ludowy obecnego premiera Arsenija Jaceniuka przy powoływaniu nowej koalicji mogą liczyć dziś na 223 mandaty. Dla uzyskania większości potrzebnych jest co najmniej 226 głosów w liczącym 450 osób parlamencie.

Jeszcze w poniedziałek w Kijowie twierdzono, że Batkiwszczyna Julii Tymoszenko porozumiała się na temat koalicji z Blokiem Poroszenki i Frontem Ludowym. We wtorek była premier ogłosiła jednak, że przystąpi do tego sojuszu pod pewnymi warunkami.

Domagała się m.in. przedłużenia moratorium na sprzedaż ziemi rolnej, obniżki opłat komunalnych, indeksacji płac i emerytur oraz wsparcia małego i średniego biznesu. Komentatorzy uznali, że zmiany, które proponuje Tymoszenko, są populistyczne i stoją w sprzeczności z programem współpracy Ukrainy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Jednocześnie oceniano, że wysuwając takie hasła Batkiwszczyna na poważnie przygotowuje się do wcześniejszych wyborów parlamentarnych.

W skład poprzedniej koalicji, prócz Bloku Poroszenki i Frontu Ludowego wchodziły: Batkiwszczyna, Samopomoc i Partia Radykalna. Te dwa ostatnie ugrupowania odmówiły udziału w nowej koalicji.

Kryzys polityczny na Ukrainie trwa od lutego i wywołany został brakiem poparcia parlamentu dla rządu premiera Jaceniuka. Szefowi rządu zarzuca się zbyt powolne reformy i niezdecydowanie w zwalczaniu korupcji. Sam Jaceniuk powtarza, że gotów jest podać się do dymisji, pod warunkiem, że powstanie nowa umowa koalicyjna i będzie znany skład nowego rządu.

„Jestem gotów do podjęcia każdej decyzji politycznej, by nasi zachodni partnerzy nadal nas popierali, a naród odczuwał zmiany. Jestem gotów na wszystko, żeby stworzyć nową koalicję, wyznaczyć nowy skład rządu i nowego premiera, i dać mu możliwość działania, bo mojemu rządowi na działanie nie pozwalano” – oświadczył w środę Jaceniuk.