Amerykańscy dowódcy podali, że kurdyjskim peszmergom udało się już odzyskać kontrolę nad częścią miasta. Walki są bardzo zacięte, a pozycje tzw. Państwa Islamskiego atakowane są zarówno z ziemi jak i z powietrza. Od rana w amerykańskich nalotach zginęło od 60-70 fanatycznych bojowników.
„Wyzwolenie Sindżar z niesprawiedliwości jest obowiązkiem każdego Kurda” - deklaruje wiceszef operacji, kurdyjski generał Taki Mulla Ibrahim. Przejęcie kontroli nad miastem pozwoliłoby odciąć islamistom drogi zaopatrzenia między ich samozwańczą stolicą Rakką w Syrii a dwumilionowym irackim miastem Mosul, gdzie tzw. Państwo Islamskie sprawuje pełną kontrolę.
Miasto Sindżar i otaczające je góry zostały zdobyte przez fanatyków w lipcu ubiegłego roku. Spowodowało to masowy eksodus jazydów, z których część utknęła w górach. To właśnie zdobycie Sindżar było bezpośrednim powodem rozpoczęcia nalotów w Iraku przez Amerykanów.
W połowie ubiegłego roku fanatycy zaczęli zdobywać tereny w Iraku i w Syrii, a w podbitych miejscach utworzyli samozwańcze Państwo Islamskie. Od ponad roku koalicja pod wodzą Amerykanów wspiera irackie i kurdyjskie siły w walce z fanatykami.
Komentarze(0)
Pokaż: