Nie przyznał się do winy, której nie popełnił nawet podczas tortur. W Chinach po 20 latach spędzonych w więzieniu na wolność wyszedł mężczyzna, wcześniej skazany za morderstwo. Powtórne procesy w Chinach nie są częste, ale wychodzący na wolność ujawniają też prawdę o tym, w jaki sposób traktowała ich policja.

50-letni obecnie Yang Ming z położonej w południowo-zachodnich Chinach prowincji Guizhou w 1995 roku został oskarżony o morderstwo swojej ówczesnej dziewczyny. Nie przyznał się do winy, ale sąd nie dał wiary jego zeznaniom i skazał go na dożywocie. Teraz w rozmowie z portalem Thepaper.cn Yang przyznaje, że policja chciała go zmusić do przyznania się do winy torturami. Od drugiego dnia pobytu w areszcie był dotkliwie bity, a przed zakończeniem postępowania sądowego też torturami i obietnicą złagodzenia wyroku do 15 lat pozbawienia wolności, chciano wymusić na nim zeznania.
Ponad 20 lat starań jego najbliższej rodziny doprowadziło do ponownego procesu i orzeczenia niewinności. W tym czasie Yang napisał około 700 petycji do władz. Na razie nie wiadomo czy będzie starał się o odszkodowanie.