W czasie przesłuchania żołnierze przyznali, że obecnie służą w armii, w jednostce z Togliatti, a nie - jak twierdzi Moskwa - są byłymi wojskowymi.
Markijan Łubkiwski ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy powiedział, że Moskwa milczy w sprawie zatrzymanych. Nie zainteresował się nimi nawet rosyjski konsul w Kijowie. „Jeżeli otrzymamy oficjalne pisma w tej sprawie, przekażemy odpowiedź poprzez MSZ” - zapewnił.
Zatrzymani rosyjscy żołnierze zostali wcześniej ranni. Od razu udzielono im pierwszej pomocy, a potem przewieziono do Kijowa. Odwiedzili ich przedstawiciele OBWE, Unii Europejskiej oraz Amnesty International. Rosyjscy wojskowi nie narzekali na warunki, w których przebywają.