Prezydent Ukrainy nie traci nadziei na to, że zawieszenie broni wejdzie w życie o północy czasu lokalnego. Jeżeli tak się nie stanie, Petro Poroszenko gotów jest wprowadzić stan wojenny w całym kraju.

Jak powiedział, są tylko dwie możliwe drogi: wstrzymanie ognia i powrót do normalnego życia albo eskalacja konfliktu, który może rozszerzyć się na cały świat. Wciąż jednak prezydent Poroszenko liczy na wejście w życie rozejmu, czyli - jak to określił - „zwycięstwo zdrowego rozsądku nad chorobliwymi imperialistycznymi ambicjami”.

Walki toczą się o Debalcewo i okolice Mariupola. W ciągu doby zginęło 7 ukraińskich żołnierzy, 23 zostało rannych.

Stany Zjednoczone potwierdziły, że jest tam rosyjski sprzęt wojskowy, a na granicy Rosjanie koncentrują dodatkowe siły. Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony twierdzi, że kilka niewielkich taktycznych grup rosyjskiego wojska przekroczyło granicę koło Nowoazowska. Ich zadaniem jest pomoc separatystom pod Mariupolem.

Rozejm, który ma zacząć obowiązywać od g. 23.00 naszego czasu, został uzgodniony w czwartek w Mińsku przez przywódców Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec oraz przedstawicieli samozwańczych republik: donieckiej i ługańskiej.