Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu będzie domagał się zwrotu pieniędzy, które miała wyłudzić była rzecznik uczelni. Chodzi o prawie milion złotych.

Według śledczych, kobieta wystawiła ponad 200 fikcyjnych faktur. Działała razem z czterema przedsiębiorcami. Prokuratura całej grupie postawiła zarzuty oszustwa.

"W osobnym procesie uczelnia będzie domagać się naprawienia w całości wyrządzonej szkody" - mówi Iwona Cieślik z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Zapewnia, że po ujawnieniu nieprawidłowości Uniwersytet Ekonomiczny wprowadził procedury, które zabezpieczają wydawanie uczelnianych pieniędzy.

Według śledczych, w sprawę są zamieszani jeszcze czterej przedsiębiorcy, którzy współdziałali z główną oskarżoną. Zarzucono im, że wystawiając dokumenty zapotrzebowań na konkretne usługi i towary, a następnie potwierdzając realizację tych faktur, wprowadzili w błąd uniwersytet i w ten sposób doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Za oszustwo grozi do ośmiu lat więzienia.