"Tyle rządu, ile konieczne, tyle samorządu, ile to tylko możliwe" - z tą ideą SLD przystępuje do zbliżających się wyborów. Przewodniczący partii, Leszek Miller, po spotkaniu z kandydatami SLD do władz lokalnych zapowiedział, że celem lewicy będzie podniesienie rangi i autorytetu samorządów.

Sojusz wystawia ponad 40 tysięcy kandydatów. Szef sztabu wyborczego partii stwierdził, że to "lewicowa, samorządowa drużyna marzeń" - ma wreszcie rozwiązać takie codzienne problemy jak: brak żłobków i przedszkoli, pilnie potrzeba też poprawić opiekę zdrowotną, doinwestować szkoły. "Ulica ma być dokończona, a latarnia - stać tam, gdzie potrzeba" - mówił Krzysztof Gawkowski.

Po spotkaniu w władzami partii w Warszawie słowa szefa sztabu wyborczego SLD potwierdziła kandydatka na prezydenta Świdnicy. Beata Moskal-Słaniewska zaznaczyła, że nie wystarczy samo otwarcie placówek, rodziców musi być stać na opłacenie żłobka czy przedszkola dla swojego dziecka. Tylko wtedy będą mogli wrócić do pracy.

Blisko ludzkich spraw chce też być kandydatka SLD na prezydenta Kalisza Karolina Pawliczak. Wiele uwagi planuje poświęcić rozbudowie infrastruktury drogowej. Bo jeśli miasto - jak powiedziała - "nie będzie daleko od szosy", będzie i praca, mieszkania i rozwój. W jej ocenie, Kalisz i miasta mu podobne są obecnie "w zapaści".

Wybory samorządowe odbędą się 16 listopada.