Jarosław Kaczyński uważa, że desygnowanie Ewy Kopacz na premiera oznaczałoby rządy Donalda Tuska "z tylnego siedzenia". Prezes Prawa i Sprawiedliwości odradza Bronisławowi Komorowskiemu taki scenariusz.

"Sądzę, że to by była bardzo zła sytuacja, bo rządzenie z tylnego krzesła zawsze jest rzeczą bardzo złą, nie może być efektywne i zawsze łączy się z jakimiś patologiami" - mówił prezes PiS w TVP Info. Dodał, że intencja powołania Ewy Kopacz na premiera z całą pewnością istnieje, ale - jeśli ten plan się nie powiedzie - będzie bardzo dobrze.

Kaczyński zaznaczył, że na miejscu prezydenta nie podjąłby decyzji o desygnowaniu Kopacz. Zastrzegł jednak, że jest to kwestia relacji pomiędzy Donaldem Tuskiem i Bronisławem Komorowskim.

Po wyborze Tuska na szefa Rady Europejskiej czeka nas dymisja premiera i całego rządu. Nazwisko nowego premiera poda Komorowski, bo to prezydent - zgodnie z Konstytucją - desygnuje nowego szefa rządu.