Po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu raczej maleją szanse Włoszki na szefową unijnej dyplomacji. Federica Mogherini, obecna minister spraw zagranicznych jest forsowana na to stanowisko przez władze w Rzymie.

Krajom Europy Środkowo-Wschodniej nie podobają się jej prorosyjskie sympatie. Teraz grupa niechętnych może się powiększyć - takie opinie można usłyszeć w Brukseli.

Na środowym, unijnym szczycie, jeszcze przed zestrzeleniem samolotu, Włoszka była wymieniana jako główna kandydatka na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji. Nie została wybrana, ponieważ zbyt duży był opór państw naszego regionu. Mimo to, premier Włoch Matteo Renzi zapowiadał, że 30-ego sierpnia, gdy europejscy przywódcy ponownie zjadą na szczyt do Brukseli, wystawi tę kandydaturę i będzie walczył o poparcie. Po zestrzeleniu samolotu i dowodach świadczących o tym, że odpowiedzialni są prorosyjscy separatyści wiele się jednak zmieniło.

"To naprawdę może być cios dla tej kandydatury. Przyznają to nawet włoscy dyplomaci. Federica Mogherini może teraz mówić stanowczym głosem pod adresem Rosji, ale to już jej nie pomaga" - powiedział Polskiemu Radiu szef brukselskiego biura dziennika "Financial Times".
Peter Spiegel przewiduje, że grupa państw, która mogłyby stanąć w jej obronie, będzie maleć. A kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które były przeciwne Włoszce, naciskają teraz na bardziej zdecydowaną odpowiedź Unii i surowsze kary dla Rosji.