Mieszkańcy anektowanego przez Rosję Krymu krytykują Polskę za to, że popiera władze w Kijowie. Są jednak i tacy, którym nie odpowiada bliska współpraca z Moskwą.

W dwa miesiące po aneksji Krymu mieszkańcy półwyspu narzekają na wzrost cen produktów spożywczych i brak miejsc pracy. W ich opinii, winni temu są Rosjanie, którzy sztucznie podbijają ceny. Największe niezadowolenie wywołuje fakt, że bogaci Rosjanie wykupują nieruchomości i grunty w nadmorskich miejscowościach. „Ceny poszły gwałtownie w górę, bo rzucili się na nieruchomości jak stado wron. Mamy tego dość” - skarżą się mieszkańcy Sewastopola.

Jednocześnie zapewniają, że nie chcą aby Krym znajdował się w granicach Ukrainy. -„Na Ukrainie Ukraińcy strzelają do Ukraińców i to jest straszne. A Polacy też nie są z nami, tylko po stronie Ukrainy i słyszałam, że zaczęliście niszczyć u siebie pomniki naszych żołnierzy” - stwierdza w rozmowie z Polskim Radiem inna mieszkanka Sewastopola.

Wielu mieszkańców Krymu w ogóle nie chce rozmawiać na temat aneksji półwyspu. Najczęściej lakonicznie odpowiadają, że są zadowoleni i liczą, że będzie lepiej.