Prokuratura stawia zarzuty dwojgu byłych już dyrektorów w KGP. Za jeden z najbardziej kuriozalnych i nieprzydatnych zakupów w historii policji.
Małgorzata P., która pełniła funkcję wicedyrektora pionu łączności w centrali policji, oraz Radosław Ch., który kierował policyjną łącznością, a następnie był wiceszefem biura kryminalnego, zapłacili niemal 8 mln zł za telefony, które dotąd leżą w magazynach. Nigdy nie powstała sieć, w której mogłyby działać. Teraz śledczy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie w ostatnich dniach marca przedstawili im zarzuty. – Chodzi o art. 231 par. 1 k.k. mówiący o funkcjonariuszu publicznym, który przekracza swoje uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków na nim ciążących – wyjaśnia Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury.
Wysoki rangą oficer komendy w rozmowie z DGP tak relacjonuje okoliczności, w których zakup telefonów zaczął budzić podejrzenia. – Szeregowi funkcjonariusze poinformowali komendanta Marka Działoszyńskiego, który dopiero objął stery policji w 2012 r., że w magazynach leżą tysiące bezużytecznych telefonów. Wtedy sprawę skierowano do biura spraw wewnętrznych – opowiada jeden z policjantów, zastrzegając anonimowość.