We czwartek szef australijskiego rządu Tony Abbott poinformował, że na zdjęciach satelitarnych na wodach położonych najbliżej Australii zauważono sporej wielkości obiekty, które mogą być fragmentami zaginionego Boeinga. Wczoraj o podobnym znalezisku w odległości około 120 kilometrów od poprzedniego, poinformowały władze Chin.

Tony Abbott uważa, że te informacje rozbudzają nadzieję na przełom w poszukiwaniach.

Operacja nie jest jednak łatwa, bo obydwa zdjęcia zrobiono ponad sześć dni temu, a to oznacza, że poszukiwane obiekty mogły być przeniesione z morskimi prądami. W akcji biorą udział samoloty australijskie i amerykańskie.. Dołączą do nich maszyny z Indii i Japonii oraz Chin. Flotylla chińskich statków dotrze w rejon poszukiwań dopiero we wtorek.