SLD uznaje, że wyjazd posła Adama Kępińskiego na Krym był jego prywatną inicjatywą. Sekretarz generalny partii Krzysztof Gawkowski mówi IAR, że Adam Kępiński nie był reprezentantem SLD, nie miał rekomendacji klubu ani Sejmu, a jego obecność niczego nie legitymizowała. Będziemy mieli po prostu okazję wysłuchać kogoś kto był naocznym świadkiem wydarzeń - przekonuje polityk.

Krzysztof Gawkowski dodaje, że Adam Kępiński był w grupie kilkunastu przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, którzy otrzymali zaproszenie i pojechali "prywatnie a nie w delegacji". Jak informuje TVP Info za pobyt Kępińskiego na Krymie zapłaciło stowarzyszenie zarejestrowane w Brukseli.

Wczoraj na Krymie odbyło się referendum, w którym większość mieszkańców opowiedziała się za przyłączeniem do Federacji Rosyjskiej. Polski MSZ apelowało o bojkot referendum i prosiło, aby nie pojawili się na nim polscy obserwatorzy.

Kępiński pojechał na Krym, bo - jak tłumaczy- uważa, że zero-jedynkowa postawa Polski w tej sprawie jest błędna.

Unia Europejska uważa referendum na Krymie za nielegalne i zapowiada, że nie uzna jego wyników. Dziś Krym ogłosił niepodległość. Rada Najwyższa Autonomicznej Republiki Krymu przyjęła uchwałę w tej sprawie. Opowiedziało się za nią 85 deputowanych. Jednocześnie Krym zwraca się do Moskwy z prośbą o przyjęcie w skład Federacji Rosyjskiej.