Przed sądem rejonowym w Sankt Petersburgu stanął dziś Tomasz Dziemiańczuk. Polak był od września przetrzymywany w rosyjskim areszcie, w związku z akcją Greenpeace w pobliżu platformy Gazpromu. Dziś wyszedł na wolność.

Sąd w Sankt Petersburgu wyraził zgodę na wyjście Tomasz Dziemiańczuka za kaucją. Informuje o tym korespondent Polskiego Radia Maciej Jastrzębski.

Komitet Śledczy twierdził, że nasz rodak złamał prawo, uczestnicząc w akcji Greenpeace zorganizowanej w pobliżu platformy naftowej Gazpromu, na Morzu Barentsa. Śledczy chcieli, aby Dziemianczuk pozostał w areszcie jeszcze 3 miesiące. Jego adwokaci wnioskował o zwolnienie za kaucją.

Polak wyjdzie z aresztu w zamian za kaucję w wysokości 2 milionów rubli (około 200 tysięcy złotych). W ciągu kilku dni od wpłynięcia pieniędzy na konto sądu Polak opuści areszt. Zostanie przewieziony do polskiego konsulatu w Sankt Petersburgu, gdzie będzie czekał na przyznanie mu wizy rosyjskiej. Jeśli takiej wizy nie dostanie, nie będzie mógł opuszczać budynku polskiej placówki dyplomatycznej.

Komitet Śledczy prowadzi przeciwko Dziemiańczukowi postępowanie karne w związku z akcją Greenpeace w pobliżu platformy naftowej Gazpromu, na Morzu Barentsa.
Podczas rozprawy Tomasz Dziemiańczuk zapewnił, że nie miał zamiaru występowania przeciw prawu ani Federacji Rosyjskiej.

Podkreślił, że nie zamierzał nikomu zrobić żadnej krzywdy, a jedynie chciał zwrócić uwagę na problemy związane z globalnym ociepleniem i wydobyciem surowców energetycznych w Arktyce.

Prokurator stwierdził, że nie widzi podstaw do dalszego trzymania w areszcie Dziemiańczuka i jeśli sąd zdecyduje o jego wypuszczeniu, nie będzie do tego zgłaszał zastrzeżeń.