Jacek Protasiewicz sądzi, że to chuligani odpowiadają za zamieszki 11 listopada.

Polityk Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, powiedział w Jedynce, że nie chodziło im o demonstrację, ale tylko o "zadymę". Podkreślił, że ludzie, którzy atakują obcą ambasadę, są niebezpieczni. Przyznał, że po wrzuceniu rac na teren rosyjskiej ambasady dyplomaci z Moskwy będą się starali umocnić obraz Polaków jako ludzi zacietrzewionych we wrogości wobec Rosji.

Uczestnicy poniedziałkowego Marszu Niepodległości obrzucili gmach rosyjskiej ambasady petardami. Spłonęła budka strażnicza. Rosjanie określili ten incydent jako prowokację. Zażądali oficjalnych przeprosin, likwidacji szkód i gwarancji, że podobne incydenty się nie powtórzą.