54-latek mieszkał w Szwecji od 1980 roku, miał status uchodźcy politycznego. Prawo azylu otrzymał ponieważ w Syrii był członkiem Bractwa Muzułmańskiego, prześladowanego przez władze w Damaszku. Po wybuchu wojny domowej powrócił do ojczyzny i przyłączył się do przeciwników prezydenta Baszara al-Asada.
Nagranie, które trafiło do Sztokholmu pokazane zostało szwedzkim prawnikom. W ich opinii działania mężczyzny trzeba ocenić jako werbowanie dzieci - żołnierzy, co jest, niezależnie od motywów, przestępstwem przeciwko międzynarodowej Konwencji o Prawach Dziecka ONZ. Jej sygnatariuszami są zarówno Szwecja jak i Syria.
Może on więc odpowiadać za swoje postępowanie przed sądami w obu krajach. Osoby wykorzystujące nieletnich w konfliktach zbrojnych osądza też jako przestępców wojennych Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Szwedzkiemu Radiu nie udało się nawiązać kontaktu z mężczyzną, a pomocy w tym odmówiła też jego mieszkająca w Szwecji rodzina.