Referendum jak zimny prysznic: mieszkańcy stolicy zapłacą mniej za komunikację miejską niż osoby, które w Warszawie nie płacą podatków. W innych miastach też kłaniają się wyborcom.

SPROSTOWANIE:

"W związku z zamieszczonym w dniu 22 sierpnia 2013 r. o godzinie 7.35 na portalu "GAZETA PRAWNA.PL" o następującym adresie: http://www.gazetaprawna.pl/ artykułem zatytułowanym "Referendum mobilizuje polityków: Warszawiacy nie zapłacą drożej za komunikację miejską", w którym zawarto nieprawdziwą informację, co do osoby Andrzeja Szczygła, jakoby ww. wystąpił przeciwko inicjatorom referendum z żądaniem zapłaty na jego rzecz kwoty 10.000 zł odszkodowania prostuję, iż rzeczywiste żądanie Andrzeja Szczygła obejmowało nakazanie uczestnikowi postępowania w terminie 48 godzin od uprawomocnienia się orzeczenia wpłacenia 10.000 (dziesięciu tysięcy) złotych na rzecz FUNDACJI DZIECIOM "ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ" z siedzibą w Warszawie przy ul. Łomiańskiej 5, nr KRS 0000037904 z odsetkami ustawowymi od dnia doręczenia wniosku, przy czym przy dokonywaniu wpłaty miał zostać dokonany dopisek: 15572 Malaca Monika. Za zaistniałą sytuację Redakcja przeprasza Andrzeja Szczygła".

Straszenie polityków referendum, które może zmieść ich z wygodnych foteli, staje się skutecznym sposobem na aktywizowanie prezydentów i burmistrzów. Mieszkańcy miast, którzy albo przeforsowali plebiscyt, albo nim zagrozili, mogą liczyć na oszałamiający wzrost aktywności swoich włodarzy. Najlepszym przykładem są działania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Podobnie jest w Piotrkowie Trybunalskim. Wcześniej rząd Donalda Tuska ofensywą inwestycyjną próbował wzmocnić prezydenta z PO w Elblągu.

Warszawa w czasie rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna

Jak wynika z informacji DGP, warszawiacy mimo wcześniejszych decyzji nie zapłacą więcej od stycznia za bilety komunikacji miejskiej. Wkrótce prezydent stolicy złoży radzie miasta propozycję wycofania się z zadekretowanej już podwyżki. Pojawi się nowy cennik, który da przywileje warszawiakom, a większe koszty poniosą przyjezdni, czyli ci, którzy nie zagłosują w jesiennym referendum. Mieszkańcy stolicy będą płacili odpowiednio 10 zł mniej za bilety miesięczne i 30 zł mniej za 90-dniowe niż osoba, która w Warszawie nie płaci podatków. Do zakupu biletów w obniżonych cenach będzie uprawniać Karta warszawiaka. Docelowo karta ma także uprawniać do zniżek w miejskich instytucjach kulturalnych, sportowych czy przy wypożyczaniu rowerów miejskich Veturilo.

Ale nie tylko w Warszawie utrata władzy mobilizuje. Doskonale widać to w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie referendum w sprawie odwołania prezydenta odbędzie się 15 września. Nagle znalazło się 5 mln zł na remonty dróg. I opozycja, i radni byli zaskoczeni, bo te pieniądze pojawiły się nie wiadomo skąd. Okazało się, że tak duże oszczędności udało się uzyskać w poszczególnych referatach i na przetargach. Na przykład miejski ośrodek kultury zrezygnował z remontu parkingu. Z kolei niedawno w Elblągu, gdzie wprawdzie prezydent został już odwołany, PO, by nie stracić miasta, wezwała na pomoc rząd. Premier i ministrowie obiecali m.in. wydłużenie działania i powiększenie strefy ekonomicznej, zniesienie ograniczeń w ramach małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim czy budowę sądu okręgowego, dróg i kolei do Gdańska. Chęć nie tylko lokalnych włodarzy, lecz także wspierających ich ugrupowań do utrzymania władzy może oznaczać, że wkrótce skorzystają mieszkańcy Gryfic, Nidzicy, Gostynina czy Ornety. Oni także niebawem idą do urn.

Referendum w każdej gminie. Dla dobra mieszkańców

Do października, łącznie z Warszawą, ma się w sumie odbyć 14 głosowań w sprawie odwołania lokalnych włodarzy.
Do urn pójdą nie tylko mieszkańcy dużych miast, lecz także mniejszych gmin, jak Orneta czy Rytro. Wszędzie miejscowa władza czuje się zmobilizowana. Szkoda, że tak późno.
W Piotrkowie Trybunalskim nie tylko znalazły się pieniądze na remonty dróg, lecz obyło się także bez podwyżek opłat za wodę i ścieki. Jest to o tyle zaskakujące, że wcześniej opłaty zwiększano praktycznie każdego roku. Co ciekawe, dwa dni temu na stronie urzędu miasta pojawiło się ogłoszenie, że na najbliższej sesji rady miejskiej pod głosowanie zostanie poddany projekt zmian w budżecie, który zakłada zmniejszenie planowanego zadłużenia o 37,7 mln zł. Obecnie w stosunku do dochodów wynosi ono prawie 35 proc., a po zmianach w budżecie będzie to 28,3 proc.
– Ta zmiana wynika głównie z tego, że część inwestycji po prostu przesunięto na przyszły rok i te pieniądze trzeba będzie pożyczyć później – mówi Aleksandra Stańczyk, sekretarz redakcji „Tygodnia Trybunalskiego”.
Podobnie jest w warmińskiej Ornecie. 24 maja rozpoczęło się zakończone sukcesem zbieranie podpisów za referendum w sprawie odwołania burmistrza tego miasta. Pierwsze efekty przyszłyjuż 8 lipca. W sali ratuszowej urzędu miejskiego podpisano list intencyjny „Partnerstwa na rzecz rozwoju Gminy Orneta”. Co ciekawe, oprócz zagrożonego burmistrza i szefa rady miejskiej podpisało go wielu przedstawicieli jednostek podległych samorządowi: biblioteki, ośrodka sportu i rekreacji, ośrodka pomocy społecznej czy szkoły podstawowej.
Chodzi nie tylko o działania związane z budżetem czy gospodarką. W Warszawie Hanna Gronkiewicz-Waltz rozpisała konkurs na dyrektora stołecznego biura kultury. O jego wyborze mają zdecydować nie tylko urzędnicy, lecz zaproszono do tego także osoby związane z działalnością kulturalną. Konkurs, nowa taryfa biletów komunikacji miejskiej i wycofanie się z podwyżki to decyzje Hanny Gronkiewicz-Waltz, które mają odbudować jej popularność i zniechęcić warszawiaków do głosowania za jej odwołaniem. Od momentu gdy referendum stało się realne, prezydent Warszawy zdymisjonowała odpowiedzialnego za zamieszanie śmieciowe wiceprezydenta Jarosława Kochaniaka, a wkrótce potem obniżono opłaty śmieciowe. Z kolei w piątek tydzień przed terminem ma być ponownie otwarta na całej długości I linia metra, po wakacyjnym zamknięciu z powodu budowy II linii. Miasto znalazło też pieniądze na dodatkowe zajęcia w przedszkolach.
Na ogół celem działań władzy jest przekonanie mieszkańców, że referendum nie ma sensu. Taką strategię przyjęła Platforma w Warszawie. Choć jak wynika z informacji DGP, na zapleczu PO rozważano nawet scenariusz, by zamiast referendum prezydent Warszawy złożyła rezygnację i wystartowała w przyspieszonych wyborach.
Część samorządowców wybiera inną drogę i wchodzi w spór z chętnymi do ich odwołania. Burmistrz Gryfic Andrzej Szczygieł pozwał inicjatorów referendum do sądu i zażądał w pozwie wydania zakazu rozpowszechniania informacji mogących mu zaszkodzić oraz zasądzenia na jego rzecz kwoty 10 tys. zł odszkodowania. Sąd orzekł, że pozew jest bezzasadny i oddalił wniosek w całości.
Dużo trudniejszą sytuację ma burmistrz Gostynina, który został skazany ostatnio za jazdę po pijanemu na karę 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Toczy się przeciwko niemu także postępowanie o nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w związku z projektem Termy Gostynińskie. Referendum go silnie zmobilizowało.
– Pojawił się w pracy, wcześniej rzadko bywał, bo był na zwolnieniach lekarskich – mówi redaktor serwisu internetowego Gostynin.24 Andrzej Adamski.