Szef dyplomacji podkreślał, że resort nad którym sprawuje władzę, jest specyficzny. - Nasze ministerstwo nie realizuje wielkich programów, tylko wydaje bezpośrednio na dyplomację czy opiekę konsularną. A więc z tego budżetu połowa to koszty utrzymania placówek, i większość pieniędzy wydajemy w walutach obcych, gdzie już jesteśmy stratni na różnicach kursowych - tłumaczył.

Ministerstwo nie może także oszczędzić na składkach do organizacji międzynarodowych, do których należy Polska, np. do ONZ.

Sikorski szuka oszczędności przede wszystkim w placówkach dyplomatycznych - zamykając je i wyprzedając mienie.

Sikorski w TVN24 przyznał, że w ramach oszczędności rozważa zamknięcie jednego lub dwóch konsulatów, najprawdopodobniej w miejscach typowo turystycznych. Gdzie dokładnie, zdradzić jednak nie chciał.

- To są niełatwe decyzje. Oczywiście ich obowiązki przejmą wtedy inne placówki, ale to może być trochę mniej dogodne dla turystów w tych miejscach. Rozważamy różne opcje, np. zastąpienie stałego konsulatu dyżurami konsularnymi w trakcie sezonu, albo umieszczenie konsula zawodowego w miejscu urzędowania konsulatu honorowego, tak aby oszczędzać na całej infrastrukturze. Staramy się być kreatywni - mówił minister spraw zagranicznych na antenie TVN24.