Kolejni ranni w biegu z bykami w hiszpańskiej Pampelunie.

Po dzisiejszym, ostatnim wyścigu do szpitala trafiło 5 osób. W sumie podczas dziewięciodniowych obchodów święta San Fermin poszkodowanych zostało 50 śmiałków. Prawie połowa z nich została poważnie ranna wczoraj, gdy tuż przy placu kończącym wyścig utworzył się korek, w który uderzyły zwierzęta. Do szpitala trafiły 23 osoby, w tym dwie w stanie ciężkim.
San Fermin to doroczne święto, podczas którego na wąskie uliczki miasta wypuszczane są byki. Śmiałkowie biorący udział w wyścigu muszą przebiec ze zwierzętami ponad pół kilometra i nie dać się stratować.

Podczas fiesty każdego roku setki ludzi trafiają do lekarzy i punktów Czerwonego Krzyża. Większość urazów nie wymaga hospitalizacji. Od czasu kiedy zaczęto prowadzić statystyki w 1911 roku, w biegach z bykami zginęło 15 osób. Ostatnia ofiara to 27-letni Hiszpan, którego cztery lata temu zwierzę ugodziło w szyję, serce i płuca.