Incydent w rejonie Ściany Płaczu w Jerozolimie. Jeden ze strażników zabił Izraelczyka, bo omyłkowo uznał go za palestyńskiego zamachowca. Do zdarzenia doszło w najświętszym dla Żydów miejscu na kilka godzin przed rozpoczęciem szabatu.

Wszystko wydarzyło się wczesnym rankiem, gdy przy Ścianie Płaczu modliły się setki osób. Według policji, strażnik otworzył ogień do mężczyzny, który krzyczał „Allah Akbar” czyli po arabsku „Allah jest wielki”. Tego zwrotu zazwyczaj używają arabscy ekstremiści w czasie dokonywania zamachów, ale „Allah Akbar” można także usłyszeć z ust zwykłych muzułmanów przy wielu normalnych czynnościach życiowych.

Strażnik miał też rzekomo spostrzec, że mężczyzna, którego wziął za palestyńskiego zamachowca, wyciąga coś podejrzanego z kieszeni. Zabitym okazał się jednak Izraelczyk, a po incydencie okolicę zamknięto na niemal godzinę.

Jerozolimskie Stare Miasto często jest świadkiem niepokojów bądź protestów, bo prócz Ściany Płaczu znajdują się tam także święte miejsca muzułmanów i chrześcijan. Izraelskie władze obawiają się, że po zabiciu mężczyzny może dojść do protestów.