Jacek Kurski wstrzymał druk artykułu na temat swojego życia prywatnego w tygodniku Nie. Wprost rozmawiał z europosłem na temat tej publikacji.

"Sam pan wpadł na pomysł, żeby kneblować media? Czy też ktoś panu doradził, żeby nałożyć sądowy zakaz publikacji artykułu?" - pyta Wprost. "Najpierw od dziennikarzy tygodnika Nie dostałem e-mailem pytania, które w ordynarny sposób ingerowały w moją prywatność i naruszały sprawy osobiste - odpowiada polityk.

I dodaje: "A przecież całą młodość spędziłem na walce z reżimem komunistycznym. Dla mnie Urban to jest Goebbels stanu wojennego! Tygodnik Nie to jest dla mnie pseudomedium odwołujące się do najniższych instynktów, bazujące na poetyce kloaki i rynsztoka! I w związku z tym to jest ostatnie pismo, któremu miałbym się zwierzać ze spraw osobistych".

Jacek Kurski sam był kiedyś dziennikarzem, jako polityk zajmował grzebaniem w życiu prywatnym swoich rywali - przypomina tygodnik. W kampanii w 2005 roku Jacek Kurski wyciągnął, że dziadek Donalda Tuska w czasie II wojny światowej służył w Wermachcie. Dziś europoseł twierdzi, że "dziadek z Wermachtu nie jest życiem prywatnym". - Proszę napisać o moim dziadku - 16. Pułk Artylerii Lekkiej XVIII Dywizji Piechoty Wojska Polskiego. Praca, służba wojskowa to nie jest życie prywatne – powiedział.