Kapitan Roman Paszke przerywa rejs."Dzisiaj podjąłem decyzję o przerwaniu rejsu dookoła świata pod wiatr. Długie oczekiwanie na możliwość przejścia wokół Przylądka Horn i dalej Cieśniną Drake na Pacyfik okazało się ponad moje siły"- napisał kapitan na stronie internetowej swojej wyprawy.

W wypowiedzi dla TVP Info kapitan Paszke przyznał, że podjął tą decyzję z bólem. Zaznaczył, że jest to dla niego osobisty dramat, ale nie ma już siły na dalsze czekanie na możliwość przedostania się na Pacyfik.

"Dzisiaj podjąłem decyzję o przerwaniu rejsu dookoła świata pod wiatr. Długie oczekiwanie na możliwość przejścia wokół Przylądka Horn i dalej Cieśniną Drake na Pacyfik okazało się ponad moje siły. Ciągłe zmiany pogody i ciężkie warunki w tym rejonie okazały się nie do pokonania" - napisał Paszke na swojej stronie internetowej.

Rzecznik rejsu Janusz Cieliszak powiedział IAR, że kapitan uznał, iż tym razem natura zwyciężyła. Pogoda cały czas się psuła, sztormy o sile 12 stopni w skali Beauforta ustawiały się w ciąg i uniemożliwiały przejście przez cieśninę, zmuszając kapitana do ciągłego czuwania.

Janusz Cieliszak zaznacza, że kapitan nie miał możliwości zawinięcia do portu i doczekania tam poprawy warunków pogodowych, bo złamałby reguły rejsu. Zakładają one, że rejs dookoła świata powinien trwać non stop, bez żadnej pomocy, samotnie pod wiatr.

Roman Paszke wypłynął z Gran Canarii 7 stycznia. Chciał opłynąć Ziemię trasą trudniejszą - z Europy najpierw na Horn, ustanawiając nowy rekord - czyli poniżej 122 dni 14 godzin 3 minut i 49 sekund. Taki czas osiągnął francuski żeglarz Jean-Luc Van Den Heede na przełomie 2003 i 2004 roku.