Marek Sawicki powiedział Konradowi Piaseckiemu, że także Waldemar Pawlak jest do zastąpienia. "Nie ma ludzi, którzy są niezastąpieni. Pan wie doskonale, że często wielcy, wspaniali politycy, wielkie , wspaniałe osobistości, osobowości odchodzą z życia publicznego. Czy to w sposób demokratyczny, poprzez taką zmianę jak w PSL, czy w sposób naturalny i są zastępowali. Po żadnym z nas dziury nie ma".
A w PSL są ludzie, którzy z powodzeniem mogliby zastąpić byłego prezesa. Sawicki wymienił marszałka Krzysztofa Hetmana z Lublina oraz marszałka Adama Jarubasa z województwa świętokrzyskiego, szefa klubu PSL Jan Burego oraz ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Były minister rolnictwa nie obawia się zmiany władzy w PSL i zaprzeczył, jakoby Janusz Piechociński był "najbardziej przerażonym człowiekiem świata". "Nie, powiem panu szczerze, że mam ponad 25 lat doświadczenia w PSL, przeżyłem już zmiany co najmniej pięciu prezesów i jestem spokojny. Po żadnej ze zmian prezesów nie było rewolucji. Może tylko wtedy, kiedy na krótko szefostwo przejął Janusz Wojciechowski, który z trzema liderami chciał przeprowadzić PSL jako ludową nogę do PiS. Nie udało się to, został zdecydowanie odrzucony" - tłumaczył Sawicki w RMF FM.
Sawicki zdecydowanie odrzucił też stwierdzenia, że to właśnie on "jest ojcem chrzestnym wykończenia Pawlaka". "Ja powiem panu szczerze, że pojawiły się takie głosy w poniedziałek, w niedzielę. Jest to dla mnie szczególnie przykre, bo mnie osobiście zemsta i w polityce, i w życiu osobistym jest obca. I to tym bardziej, że... za co miałbym się mścić? (...) Nigdy nie sugerowałem, że w sprawach taśm Serafina Waldemar Pawlak brał jakikolwiek udział i nadal jestem przekonany, że nie miał tego udziału, więc niby dlaczego miałbym się mścić i za co?" - powiedział Sawicki.