42-letni mieszkaniec Koszalina (Zachodniopomorskie) wyrzucił w nocy ze środy na czwartek przez okno na drugim piętrze 7-letnią córkę, a potem sam wyskoczył. Oboje ze złamaniami trafili do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Sprawę bada prokuratura.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka koszalińskiej policji Monika Kosiec do zdarzenia doszło ok. godziny 1.30 na jednym z osiedli w północnej części miasta. Rodzina, której członkowie zostali poszkodowani, nie była dysfunkcyjna.

Rzeczniczka prokuratury okręgowej Aneta Skupień poinformowała, że w sprawie przeprowadzono na razie tzw. czynności w niezbędnym zakresie. Z powodu hospitalizacji nie przesłuchano jeszcze żadnej z poszkodowanych osób. Jest już natomiast decyzja o zatrzymaniu 42-latka.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna zachowywał się w nietypowy dla siebie sposób. Szczegółów prokuratura jednak nie ujawnia.

Rzecznik Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie Cezary Sołowij powiedział PAP, że mężczyzna ma złamaną miednicę i biodro, dziewczynka ma złamana kość udową, przeszła już operację. Oboje po przywiezieniu do szpitala byli przytomni. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.