Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście odmówiła wszczęcia postępowania wobec autora e-maila z pogróżkami pod adresem o. Tadeusza Rydzyka i organizatorów wrześniowego marszu w obronie TV Trwam - donosi "Nasz Dziennik".

Jak relacjonuje gazeta, autor wiadomości zatytułowanej: "panie Rydzyk, czekamy w Warszawie", groził, że pojawi się na marszu "nie z pustymi rękami". "Jeśli doprowadzi pan do zamieszek i rozlewu krwi w warszawie, to złapiemy pana (celowo pisze z małej litery) i doprowadzimy do Trybunału Stanu" - zapowiadał w e-mailu, który przyszedł dwa dni przed marszem.

Dlatego Fundacja Lux Veritatis zawiadomiła śledczych o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak podkreśla "NDz", stawką było bezpieczeństwo nie tylko o. Rydzyka, ale też uczestników wielotysięcznej manifestacji, w tym wielu polityków, dziennikarzy.

Jednak śledztwa w tej sprawie nie wszczęto i nie wiadomo, jakie jest uzasadnienie tej decyzji ani jakie czynności podjęli prokuratorzy, odmawiając dochodzenia. "Czekamy na razie na uzasadnienie tej decyzji. Prawdopodobnie wniesiemy na nią zażalenie" - stwierdza dyrektor finansowy Fundacji Lidia Kochanowicz.