Gimnazjaliści przeklinali, nie słuchali jej poleceń, rozmawiali na lekcji przez telefon. W końcu nauczycielka powiedziała dość i podała ich do sądu. Rodzice uczniów są tym oburzeni - podaje Radio 5.

Nauczycielka matematyki skierowała pozew przeciwko 11 uczniom. Zarzuca im znieważenie funkcjonariusza publicznego.

Rodzice są oburzeni. Twierdzą, że nawet jeśli ich dzieci sprawiają problemy wychowawcze, to taka sprawa nie powinna znaleźć się w sądzie. Częśc z nich twierdzi, że o problemach, jakie sprawiają dzieci, dowiedziała się z pozwu.

Sami uczniowie przyznają, że atmosfera w szkole od momentu nagłośnienia sprawy jest bardzo napięta. Wiedzą, że ich zachowanie na lekcjach pozostawia wiele do życzenia. Winę dostrzegają jednak również po stronie nauczycielki. Twierdzą, że nauczycielka była wulgarna, agresywna i obraziła jedną z uczennic.

Nauczycielka oraz dyrekcja szkoły odmawiają komentarza w tej sprawie. Głos zabrał natomiast Andrzej Raczyło, dyrektor delegatury Kuratorium Oświaty w Suwałkach. Raczyło nie chce oceniać, czy sprawa rzeczywiście musiała trafić do sądu. - Nauczycielka jest urzędnikiem publicznym i podlega ochronie. Jeśli poczuła się dotknięta i niewłaściwie potraktowana to miała do tego prawo - mówi. Raczyło obawia się, że sprawa może przynieść więcej szkody. Jeśli sąd oddali pozew, bo niedopatrzy się znacznej winy uczniów, pozostali mogą zrozumieć to opacznie i poczuć się zupełnie bezkarnie.