Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, pytany w czwartek przez dziennikarzy w Białymstoku, czy np. milczenie prokuratur prowadzących śledztwa związane z katastrofą, wobec aktywności środowisk krytycznie nastawionych do działań rządu w tej sprawie, nie wpływa na "podgrzewanie atmosfery" wokół katastrofy:

"Moim zdaniem dużo większym problemem w przypadku prokuratury jest mnóstwo niekontrolowanych przecieków, które dają pożywkę do rozmaitych teorii. Ja bym chciał, żeby w tej sprawie oczywiście prokuratura pracowała jak najintensywniej i jak najszybciej zakończyła śledztwo, ale przede wszystkim oczekuję od prokuratury rzetelnego ustalenia prawdy o przyczynach i okolicznościach tej katastrofy, ewentualnie także postawienia odpowiedzialnych przed sądem.

Ale stawianie prokuratorów teraz pod pręgierzem, że koniecznie mają odnosić się do wszystkich publicznych wypowiedzi, że mają prostować rozmaite teorie, które są szerzone przez środowiska tych, którzy w katastrofie dopatrują się zamachu, no moim zdaniem, to by doprowadziło do kompletnego zamętu i podważenia autorytetu prokuratury".

Minister zaapelował też do tych, którzy w katastrofie smoleńskiej doszukują się spisku czy zamachu, by jeśli nie potrafią szanować przedstawicieli rządu, przynajmniej szanowali polskie państwo, bo jest ono wspólnym dobrem.

Gowin na konferencji prasowej zaznaczył, że nie chciałby "żadnym ostrym słowem" urazić osób, które w katastrofie smoleńskiej "doszukują się" spisku czy zamachu. "Ale chciałbym zaapelować do nich, że jeżeli nie potrafią szanować nas, ministrów, przedstawicieli rządu, przedstawicieli partii rządzących, to żeby przynajmniej szanowali polskie państwo, bo to państwo jest pewną wspólną wartością, wspólnym dobrem" - podkreślił minister sprawiedliwości.

Wyraził też opinię, że Polacy po katastrofie smoleńskiej stracili poczucie wspólnoty narodowej i dzisiaj coraz częściej przypominają zwalczające się wzajemnie plemiona.