Kiszczak stawił się w sądzie; nie wypowiadał się dla prasy.
Według lekarzy oskarżony z powodu złego stanu zdrowia może brać udział w rozprawie nie dłużej niż dwie godziny dziennie. Jego adwokat mec. Grzegorz Majewski mówił wcześniej PAP, że złoży wniosek o nowe badania lekarskie swego klienta.
Oskarżonemu grozi 8 lat więzienia
Katowicka prokuratura oskarżyła Kiszczaka, że umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom "oddziałów zwartych" MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały - co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".
Górnicy z "Wujka" zastrajkowali 13 grudnia 1981 r., domagając się m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia internowanych. 16 grudnia doszło do starć górników z zomowcami, którzy wdarli się na teren kopalni. Od ich strzałów na miejscu zginęło sześciu górników, siódmy zmarł kilka godzin później, a dwóch kolejnych - w styczniu 1982 r.
Sprawę Kiszczaka wyłączono w 1993 r., z powodu złego stanu jego zdrowia, z katowickiego procesu zomowców, w którym po kilku procesach zapadły ostateczne wyroki skazujące ich na kary od 3,5 roku do 6 lat więzienia. Sąd Najwyższy, utrzymując w 2009 r. wyroki skazujące, podkreślał, że użyli oni broni bezprawnie, gdyż nie byli w bezpośrednim zwarciu z górnikami, a ich życiu nie groziło niebezpieczeństwo.
Kiszczak nie przyznaje się do zarzutu
Twierdzi, że zakazał użycia broni w "Wujku", gdy zwracał się o to do niego szef MO na Śląsku oraz nakazał wycofanie MO i wojska z kopalni. Mówił, że strzały jednak padły, a milicjanci strzelali "spontanicznie, w obronie własnej".
Oskarżony powoływał się na dekret Rady Państwa z 12 grudnia o wprowadzeniu stanu wojennego, opublikowany w "Dzienniku Ustaw" z datą 14 grudnia. W rzeczywistości "Dziennik..." ukazał się 17 grudnia, a Kiszczak według oskarżenia przekroczył uprawnienia szefa resortu "wprowadzając przedwcześnie w fazę wykonawczą nieobowiązujące jeszcze uregulowania dekretu o stanie wojennym". Przed 1981 r. nie było przepisów regulujących zasady użycia broni przez oddziały MO. Prokuratura uważa, że gdyby nie ten szyfrogram, nie doszłoby do śmierci górników. Obrona twierdzi zaś, że ówczesny szef MO gen. Józef Bejm przekonał Kiszczaka, że wydanie szyfrogramu wystarcza, by uregulować zasady użycia broni przez oddziały MO.
Wyrok ulegał zmianom
Pierwszy proces Kiszczaka ruszył przed warszawskim SO w 1994 r. W 1996 r. SO uniewinnił go. W 2004 r. skazał na 2 lata więzienia w zawieszeniu. W 2008 r. SO umorzył sprawę z powodu przedawnienia. W 2011 r. ponownie go uniewinnił. Wszystkie te wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny w Warszawie, na wniosek strony niezadowolonej z orzeczenia.
Przy ostatnim uniewinnieniu SO uznał, że nigdy nie wykazano, aby szyfrogram pozostawał w jakimkolwiek związku z decyzją o użyciu broni palnej w kopalni. Uchylając ten wyrok w listopadzie 2011 r., SA uznał, że "gdyby nie szyfrogram, to nie byłoby podstawy prawnej legalizującej wprowadzenie do kopalni jednostki specjalnej ZOMO".
Inne procesy generała
Stan wojenny w grudniu 1981 r. nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą Wojciecha Jaruzelskiego w celu likwidacji "Solidarności", zachowania ówczesnego ustroju oraz osobistych pozycji we władzach - uznał w styczniu br. Sąd Okręgowy w Warszawie w procesie twórców stanu wojennego (sprawa Jaruzelskiego jest zawieszona). Kiszczaka skazano na 4 lata więzienia; na mocy amnestii z 1989 r. wyrok zmniejszono o połowę, a karę zawieszono. Obrona zapowiada apelację.
W innych procesach z oskarżenia IPN Kiszczak został uznany przez ten sam sąd za winnego w dwóch sprawach o dyskryminację wyznaniową podległych funkcjonariuszy: wyrzucenia ze służby jednego milicjanta za to, że zawarł ślub kościelny, a innego - bo posłał córkę do pierwszej komunii św. Obie sprawy umorzono zarazem na mocy amnestii z 1989 r.
W 2009 r. pion śledczy IPN zarzucił Kiszczakowi przekroczenie uprawnień przez utrudnianie i kierowanie na fałszywe tory śledztwa w sprawie śmiertelnego pobicia przez milicję Grzegorza Przemyka w 1983 r. Podejrzany nie przyznał się i odmówił wyjaśnień. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Od 1945 r. Kiszczak był funkcjonariuszem Informacji Wojskowej, a od 1957 r. - Wojskowej Służby Wewnętrznej. W 1972 został szefem wywiadu wojskowego. Od 1979 r. - szef kontrwywiadu WSW. W 1981 r. został szefem MSW jako bliski współpracownik Jaruzelskiego. Członek WRON. Był w Biurze Politycznym KC PZPR w latach 1986-90. Uczestnik rozmów w Magdalence i prac Okrągłego Stołu w 1989 r. Desygnowany na premiera w lipcu 1989 r.; nie zdołał utworzyć rządu. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego miał funkcję wicepremiera. W lipcu 1990 r. wycofał się z polityki, przekazując resort Krzysztofowi Kozłowskiemu.
Komentarze (12)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeIII RP. jest karłowatym pomiotem Okrągłego Stołu, czyli zorganizowanego przez sowiecką agenturę w PRL, jej współpracowników, różnego rodzaju oportunistów, służb specjalnych, czy grup interesu kontraktu. Ten kontrakt obowiązuje do dziś, mimo upływu lat.
Do dziś nikt jednak nie poniósł za nie żadnej odpowiedzialności. Nikt nie został ukarany. Choć zbrodniarzy nie trzeba poszukiwać latami po świecie. Żyją nie tylko obok nas, ale co gorsza wśród nas. Co w dodatku najbardziej boli, mają się stokroć lepiej niż ich ofiary. Czasami śmieją się z nas, drwią w żywe oczy, przedstawiając fałszywe wersje pobudek swoich czynów, jak to nagminnie robi gen. Jaruzelski. Innym razem są cyniczni i bezczelni, jak jego druh, gen. Kiszczak, który po jednej z rozpraw mówi do dziennikarzy, że może spotkać się z nimi w restauracji i porozmawiać przy wódce i zakąsce, bo na to go stać. Takich właśnie zbrodniarzyMichnik i Wałęsa proponuje rozgrzeszyć, choć wie dzą dobrze, że fundamentem rozgrzeszenia jest przyznanie się do winy i skrucha. Nie chodzi o kruchtę kościelną, lecz o elementarną moralność. Jak można odpuścić winy, przebiegłym krętaczom i oszustom?
2.Jeżeli po jednej stronie są blokujący /zaopatrzeni w sprzęty kopalniane/, przygotowani na siłowe rozwiązanie - to policja nie miał wyboru /tylko siłowe rozwiązanie/.
3.Dlaczego nie stanęli przed sądem ci którzy wykorzystali naiwność prostych ludzi i poprowadzili ich "do boju" przeciwko policji?.
Z kilofem , łomem, kostką brukową, - przeciwko drugiemu, to tylko występuje mocno wierzący złodziej węgla na torach.
z zakodowaną w głowach kulturą : toż to nasi ludzie, którzy uchronili nas od
od większego zła! Nadal widać jak wielką szkodę wyrządził nam Mazowiecki " siła spokoju" z jego bzdurną filozofią "grubej kreski". W historii znany był już z głupich zachowań wobec ludzi kościoła jako Paxowiec, jako człowiek który napiętnował bohaterskiego, niszczonego przez SB biskupa Czesława Kaczmarka. No i wsparcie GW i jej lidera : Kiszczak? Odpiepszcie się od generała! To ...to ... to... czło...czło...wiek ho... ho... noru! I mamy tego efekty. O tym wiedzą sędziowie i ze strachu bronią człowieka honoru. Zamiast zasad prawa , zasady strachu ludzi sądów rządzą sądami. Czy znajdzie się sędzia
pryncypialny? Wątpię. Mści się brak lustracji w nauce,sadach, prokuraturach, urzędach.