Opublikowaną w internecie listą domniemanych faszystów zajmie się warszawska prokuratura. Sprawę bada też Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.

Jak napisała środowa "Rzeczpospolita", na jednej z lewicowych stron opublikowano wykradzione przez hakerów dane osób z całego świata uznanych za faszystów. Na liście było 450 nazwisk z Polski, wraz z domowymi adresami. Dane zdjęto ze strony, na której pierwotnie się pojawiły, ale - jak donoszą media - lista krąży po sieci.

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Monika Lewandowska powiedziała w środę PAP, że sprawą zajmie się jedna ze stołecznych prokuratur rejonowych. "W czwartek zapadnie decyzja, która prokuratura będzie prowadziła czynności sprawdzające" - powiedziała. Dodała, że także w czwartek prokuratorzy mają otrzymać materiały z policji w tej sprawie.

Listą zajął się Generalny Inspektor Danych Osobowych

"Sprawą się zajmujemy dokładnie na tej samej zasadzie, jak w przypadku każdej innej listy, która jest ogłoszona w internecie, a zawiera dane osobowe" - powiedział PAP Wojciech Wiewiórowski.

Wiewiórowski podkreślił, że w pierwszej kolejności - zadaniem generalnego inspektora - jest powiadomienie dostarczycieli usług internetowych i doprowadzenie do usunięcia danych z sieci. Jeśli serwery mieszczą się poza Polską, GIODO zawiadamia organy w danym kraju albo samodzielnie, albo za pośrednictwem policji. "Niezależnie od tego, jeżeli uznamy, że doszło do złamania przepisów karnych ustawy o ochronie danych osobowych, zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury" - powiedział PAP Wiewiórowski.

Podobną sprawą GIODO zajmował się w ub. miesiącu. 21 grudnia 2011 r. Generalny inspektor wszczął postępowanie dot. listy rzekomych antyfaszystów opublikowanej pod adresem Redwatch.info. Stało się to po skardze małżeństwa z Wielkopolski, którego dane umieszczono na stronie. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem GIODO skierował do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na nieuprawnionym przetwarzaniu danych osobowych, za co grozi do dwóch lat więzienia.

GIODO przypomina, że osoby, które poczuły się dotknięte umieszczeniem danych na którejś z list, mogą też kierować sprawy do sądu - z tytułu albo naruszenia dóbr osobistych, albo zniesławienia.

Wcześniej "wyciekły" nazwiska 450 osób z Polski

Na stronie Pl.indymedia.org, na której początkowo umieszczono dane rzekomych działaczy faszystowskich, widnieje informacja, że na początku roku międzynarodowym hakerom udało się wydobyć bazy danych z zaatakowanych witryn neonazistowskich, faszystowskich i nacjonalistycznych, m.in. forum i sklepu organizacji Blood & Honour, sklepów z odzieżą popularną wśród prawicowych ekstremistów oraz strony niemieckiej partii NPD. Według informacji z tego źródła wydobyto w ten sposób dziesiątki tysięcy nazwisk, adresów, e-maili i telefonów, w tym ok. 450 pochodzących z Polski.

"Zachęcamy do przejrzenia listy i podjęcia działań wymierzonych w osoby na niej figurujące, nikt nie wziął się tam z przypadku. Sąsiedzi, rodzice, koledzy i koleżanki z pracy tych osób na pewno chętnie dowiedzą się, z kim mają na co dzień do czynienia" - napisano na stronie Pl.indymedia.org.

Lista została czasowo zdjęta ze strony - jak poinformowano - "w związku z brakiem możliwości weryfikacji jej prawdziwości i zasadności publikacji".