W przededniu strajku Grecy szturmowali urzędy podatkowe, żeby zdążyć przed końcem roku z załatwieniem najrozmaitszych spraw. Wielu oddawało tablice rejestracyjne, woląc zrezygnować z jeżdżenia samochodami niż zapłacić podwyższony podatek drogowy.
Pogrążona w kryzysie zadłużenia Grecja, którą przed bankructwem ratują pożyczki MFW i krajów strefy euro, jest zmuszona do rygorystycznych posunięć oszczędnościowych. To zaciskanie pasa budzi wielki sprzeciw społeczny. Regularnie organizowane są strajki różnych grup zawodowych w proteście przeciwko posunięciom oszczędnościowym rządu.