Wbrew oczekiwaniom Polski w czwartek ministrowie spraw zagranicznych państw UE nie podejmą decyzji ws. powołania Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji. Nie jesteśmy gotowi - powiedziały w środę źródła bliskie szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton.

"Mieliśmy nadzieję jeszcze niedawno, że uda się tę definitywną decyzję podjąć już na najbliższym posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych (1 grudnia), ale nie jesteśmy jeszcze gotowi" - zaznaczyły w środę te źródła. Podkreśliły, że decyzja polityczna została już przyjęta - teraz chodzi o uzgodnienie szczegółów.

Jak zastrzegli informatorzy, fakt, że w czwartek jest ostatnie zaplanowane posiedzenie Rady ministrów spraw zagranicznych państw UE w tym roku, "nie oznacza, że decyzji ws. Funduszu nie uda się podjąć do końca roku", czyli do końca polskiej prezydencji, na co liczyła Warszawa. Decyzja - o ile zostanie przygotowana przez grupy robocze ekspertów w Brukseli - może zostać podjęta przez ministrów na drodze procedury pisemnej lub przez inną Radę ministrów UE (niekoniecznie ministrów spraw zagranicznych), która zbierze się jeszcze w tym roku - powiedziały źródła.

Polska liczyła, że decyzja w sprawie powołania Funduszu zapadnie 1 grudnia

Ta data również pojawiała się w liście ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i Catherine Ashton skierowanym do szefów dyplomacji krajów UE. "Chcielibyśmy, aby Rada do Spraw Zagranicznych 1 grudnia udzieliła poparcia dla utworzenia Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji. Chcielibyśmy zaprosić do zapoznania się z naszymi propozycjami, które powinny przynieść wartość dodaną do tego, co dotychczas robimy i pomóc nam w zorganizowaniu i uruchomieniu EED tak szybko, jak to tylko możliwe" - apelowali szefowa unijnej dyplomacji i polski minister.

Europejski Fundusz na rzecz Demokracji ma służyć wspieraniu przemian demokratycznych w krajach sąsiednich UE - m.in. w krajach Afryki Północnej czy na Białorusi. To projekt polskiej prezydencji, wymyślony przez Sikorskiego. Fundusz ma być organizowany na podstawie konwencji międzyrządowej, do której przystępować będą mogły państwa członkowskie i Komisja Europejska. Fundusz będzie finansowany przez składki państw, które zechcą go wesprzeć, oraz z budżetu UE. Byłby też otwarty na dotacje od państw trzecich. Bezpośrednimi odbiorcami środków, które będzie przyznawał, mogłyby być np. partie polityczne, opozycjoniści, ruchy społeczne czy niezależni dziennikarze.

Jeśli decyzja w sprawie ustanowienia Funduszu zapadnie do końca roku, to projekt zostanie uruchomiony w ciągu kilku miesięcy

W środę przedstawiciel białoruskiej opozycji Alaksandr Milinkiewicz mówił w Brukseli, że białoruska opozycja bardzo liczy, że Fundusz będzie pomagał społeczeństwu obywatelskiemu na Białorusi.

Trwają prace nad koncepcją zarządzania Funduszem. Źródła w MSZ mówiły PAP, że najpewniej powołana zostanie rada nadzorcza i komitet wykonawczy. W radzie zasiadaliby przedstawiciele państw, a także KE i Parlamentu Europejskiego. Rada definiowałaby strategię Funduszu, a komitet wykonawczy zajmowałby się jej realizacją.