Błąd pilota to najbardziej prawdopodobna przyczyna katastrofy samolotu Tu-134 w północnej Rosji, w której zginęło 44 ludzi - poinformował we wtorek rosyjski wicepremier Siergiej Iwanow. Ocenił, że katastrofa rosyjskiej maszyny, która wydarzyła się podczas próby lądowania, przy złej widoczności, przypomina katastrofę pod Smoleńskiem.

"Wstępne dane sugerują, że błąd pilota był wyraźny: w złych warunkach pogodowych pilot gwałtownie skręcił w prawo i we mgle do ostatniej chwili wzrokowo poszukiwał pasa startowego, którego nie znalazł" - oświadczył Iwanow we Francji, w czasie wspólnej wizyty z premierem Władimirem Putinem.

Iwanow, który nadzoruje lotnictwo w Rosji, ocenił, że katastrofa rosyjskiej maszyny, która wydarzyła się podczas próby lądowania, przy złej widoczności, przypomina katastrofę pod Smoleńskiem, w której w kwietniu 2010 roku zginął polski prezydent Lech Kaczyński.

W samolocie były łącznie 52 osoby, w tym dziewięciu członków załogi; 44 osoby zginęły, osiem jest rannych.

Według ITAR-TASS, wśród 43 pasażerów znajdował się Szwed, Holender i dwóch Ukraińców. Wszyscy obcokrajowcy znaleźli się na liście śmiertelnych ofiar katastrofy - sprecyzowało rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Na pokładzie nie było Polaków.

Samolotem podróżowała również czteroosobowa rodzina z podwójnym obywatelstwem amerykańskim i rosyjskim.

Stan siedmiu z ośmiu rannych oceniany jest jako bardzo ciężki

Stan siedmiu z ośmiu rannych oceniany jest jako bardzo ciężki - podała agencja ITAR-TASS.

Tu-134 leciał z Moskwy do Pietrozawodska na północnym zachodzie Rosji; samolot rozbił się o godz. 23.40 czasu lokalnego w poniedziałek (godz. 21.40 czasu polskiego).

Samolot rozpadł się na wiele części zanim wybuchł pożar - podała telewizja CNN. Przyczyny wypadku nie są znane, rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych poinformowało jednak, że warunki meteorologiczne były bardzo złe.

Zdaniem agencji Reuters, odnaleziono już czarne skrzynki rozbitego Tu-134.