Jak podaje Super Express miejsce w rzymskiej klinice załatwił mu sam kardynał Stanisław Dziwisz.
Rokita trafił do szpitala tydzień temu w ciężkim stanie, po ostrym ataku bólu brzucha. Lekarze z Agropoli udzielili mu pomocy, poddali badaniom, a także wykonali u niego m.in. zabieg odnawiania enzymów krwi. Nie byli jednak w stanie postawić jednoznacznej diagnozy.
Wczoraj córka Nelli Rokity Katarzyna Arnold ujawniła, że obawia się najgorszego. - Albo jest to trzustka (zapalenie - red.), albo jest to coś gorszego, jak na przykład rak - mówiła wczoraj dziennikarzom.
Dzień wcześniej taką diagnozę sugerowała nam Nelli Rokita. - Modlę się, żeby to nie była prawda, żeby to nie był rak trzustki.
Jedno jest pewne. Jan Rokita będzie miał świetną opiekę. Lekarze z kliniki Gemelli uchodzą za najlepszych specjalistów w całych Włoszech. O poziomie ich umiejętności świadczy chociażby fakt, że niejednokrotnie zajmowali się Janem Pawłem II (+ 85 l.). Uratowali mu życie po zamachu na placu Świętego Piotra.