Robert Węgrzyn jest już ostatecznie poza Platformą - w poniedziałek krajowy sąd koleżeński PO podtrzymał decyzję o wykluczeniu go z partii. Poszło o wypowiedzi Węgrzyna na temat homoseksualistów - sąd uznał, że Węgrzyn działa na szkodę PO.



Poniedziałkowa decyzja sądu partyjnego jest ostateczna. Węgrzyn, który zabiegał o wpisanie go na listy wyborcze PO zapowiada jednak, że i tak wystartuje w jesiennych wyborach. Nie zdradził, z jakiego komitetu ani czy chce zostać posłem czy senatorem. "Stanę przed trybunałem wyborców, oni ocenią, czy moja wypowiedź zdyskwalifikowała mnie z życia publicznego. Jestem człowiekiem upartym (...) wyrzucają mnie drzwiami, a ja wracam oknem. Jestem przekonany, że będzie dla mnie miejsce w przyszłym parlamencie" - powiedział Węgrzyn dziennikarzom.

Oświadczył jednocześnie, że w kwestiach światopoglądowych jest "niereformowalny". Ocenił też, że "poprawność polityczna to pięta achillesowa polskiego parlamentaryzmu".

Przewodnicząca sądu Katarzyna Matusik-Lipiec poinformowała, że sąd uznał, iż publiczne wypowiedzi posła Węgrzyna "godzą w dobre imię PO". Jak dodała, Węgrzyn "szantażował władze krajowe PO, sugerując, że decyzja o tym, czy znajdzie się na listach PO, miałaby zależeć od lobby homoseksualnego w Platformie". "PO nie jest partią, która zajmuje się preferencjami seksualnymi swoich członków" - oświadczyła Matusik-Lipiec.

Decyzję o wykluczeniu Węgrzyna z partii podjął w marcu opolski sąd partyjny PO, po tym, jak w TVN24 pokazano Węgrzyna, który odpowiadając na pytanie dotyczące legalizacji związków homoseksualnych, powiedział: "Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył". Dodał: "Natura ludzka i człowiek jest tak skonstruowany, że powinien żyć w związku partnerskim zgodnie z naturą właśnie, to jest pogwałcenie praw natury". Dopytywany o tych, którzy "chcą inaczej", odparł: "To jest jego problem, ale niech się z tym nie obnosi".

Później Węgrzyn mówił, że jeśli zarząd krajowy nie umieści go na liście wyborczej partii, będzie to oznaczać, iż środowiska homoseksualne mają w niej "większe wpływy".

Matusik-Lipiec podkreśliła, że Węgrzyn udowodnił w ten sposób, iż jego wypowiedzi nie miały charakteru przypadkowego, a wręcz ulegały zaostrzeniu.

"Poprawność polityczna to mnie przeraża. Poprawność polityczna w wypowiedziach parlamentarzystów. Bo rozmawiam ze swoimi koleżankami i kolegami. I co innego mówi się w rozmowach prywatnych, a co innego do kamery" - komentował Węgrzyn.

Jak dodał, ma nadzieję, że "standardy dzisiaj nałożone tak wysoko" oraz "kaganiec nałożony na poprawność wypowiedzi" będą obowiązywać wszystkich, w tym szefów regionów. "Nie będę przytaczał wypowiedzi swojego szefa regionu, wirtuoza, jeśli chodzi o język polski" - ironizował Węgrzyn, mówiąc o skonfliktowanym z nim szefie opolskiej PO Leszku Korzeniowskim.

"Trudno mi się z tym pogodzić, że dzisiaj jednym wolno więcej, a innym mniej albo dużo mniej. Jednym było wolno więcej i uchodzili za tzw. święte krowy, a drugim nie wolno troszkę więcej" - mówił Węgrzyn.

Jak przyznał, w swoim - jak to nazwał - "głupim żarcie" dotknął bardzo wrażliwego obszaru. "Przepraszać już nie będę, bo wielokrotnie za to przepraszałem" - oświadczył były już poseł PO.



Węgrzyn chce jeszcze zapoznać się z uzasadnieniem decyzji sądu koleżeńskiego. "Jeżeli wyleciałem za kwestie światopoglądowe, których nie zmienię, jestem niereformowalny (...) w kwestiach pryncypialnych, światopoglądowych, to mogę nadstawić drugi policzek, mogą mnie za to publicznie rozstrzelać" - oświadczył Węgrzyn.

Dodał też, że jest mu przykro, bo w piątek otrzymał list podpisany przez Donalda Tuska. "(W liście - PAP) zwraca się do mnie +Drogi Robercie, zapraszam cię na konwencję do Gdańska+. Kończy ten list słowami +będę tam na ciebie czekał+. Panie premierze, niech pan mi wybaczy, ale nie mogę z tego zaproszenia w chwili obecnej skorzystać" - powiedział Węgrzyn.

"List został skierowany do wszystkich członków Platformy, których jest 50 tysięcy" - skomentował w rozmowie z PAP sekretarz generalny partii Andrzej Wyrobiec. W liście premier zaprasza na czerwcową ogólnopolską konwencję PO do Gdańska. "Chcemy być razem bez pochodni i marszów, nikogo nie będziemy nawoływać do przebudzenia, nie będziemy do nikogo krzyczeć +precz+, ale będziemy wołać +chodźcie z nami+" - czytamy w udostępnionym PAP liście.

Węgrzyn poinformował dziennikarzy, że w najbliższym czasie złoży rezygnację z członkostwa w klubie PO, a także zrezygnuje z zasiadania w sejmowej komisji śledczej ds. nacisków.