Strona polska będzie mogła zapoznać się ze sprawą karną wytoczoną czterem rosyjskim żołnierzom, którzy ukradli rzeczy osobiste, w tym karty płatnicze, z miejsca katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem - poinformował we wtorek przedstawiciel rosyjskich władz.

W wywiadzie, który ma się ukazać w środę w dzienniku "Rossijskaja Gazieta", pełniący obowiązki zastępcy przewodniczącego Komitetu Śledczego FR, szef Głównego Wojskowego Urzędu Śledczego (GWSU) Aleksandr Soroczkin powiedział, że obecnie materiały sprawy są tłumaczone na polski z tej racji, że osoby pokrzywdzone wyraziły chęć zapoznania się z nimi.

Soroczkin oświadczył, że "wszelkie niezbędne działania śledcze w tej sprawie na terytorium Rosji zostały w pełni zakończone".

"Uwzględniając to, że osoby pokrzywdzone wyraziły chęć zapoznania się z materiałami sprawy karnej, są one tłumaczone na język polski" - powiedział Soroczkin.

Dodał, że obecnie strona rosyjska czeka na odpowiedź na wniosek o pomoc prawną, skierowany wcześniej do odpowiednich organów Polski. Wg Soroczkina śledztwo będzie zakończone, gdy strona rosyjska otrzyma odpowiedź na ten wniosek.

W polskim śledztwie status osób pokrzywdzonych mają żona i córka zmarłego

Od maja 2010 r. warszawska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo ws. kradzieży kart kredytowych i ograbienia zwłok sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika, który zginął w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. W polskim śledztwie status osób pokrzywdzonych mają żona i córka zmarłego.

W czerwcu ubiegłego roku minister w kancelarii premiera Jacek Cichocki, odpowiadając na pytania posłów, powiedział w Sejmie, że "wszystkie służby po stronie polskiej i rosyjskiej dopełniły swoich obowiązków w sprawie wykrycia i ustalenia sprawców kradzieży w Smoleńsku kart bankowych Andrzeja Przewoźnika". Cichocki dodał wtedy, że 15 maja strona rosyjska ustaliła sprawców - czterech żołnierzy służby zasadniczej z garnizonu w Smoleńsku, którzy zostaną osądzeni.

Przedstawiciel Komitetu Śledczego FR powiedział w wywiadzie dla dziennika "Rossijskaja Gazieta, że wszyscy czterej oskarżeni o kradzież na miejscu katastrofy smoleńskiej przyznali się do winy. Dodał, że w chwili przestępstwa mieli od 19 do 26 lat i że trzej z nich przed służbą w wojsku byli karani sądownie.