Organizacja Reporterzy bez Granic (RSF) poinformowała w piątek, że co najmniej 60 dziennikarzy zostało zaatakowanych w Kairze od początku protestów w Egipcie, a 57 zatrzymano podczas wykonywania pracy.

"Ten pierwszy bilans nie jest bynajmniej ostateczny ani pełny, bo lista incydentów stale rośnie" - napisała organizacja w komunikacie.

Według RSF dane te "świadczą o niewiarygodnym rozmiarze kampanii nienawiści przeciwko prasie międzynarodowej", w trakcie której "wszyscy dziennikarze, którzy się tam znajdują, padli, jak się wydaje, ofiarą jakiegoś incydentu".

RSF informuje o przypadkach dziennikarzy, który byli zatrzymywani na okres od kilku godzin do doby, reporterach, o których nie ma żadnych wieści, napaściach zwolenników prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka i policjantów, a także co najmniej 11 konfiskatach sprzętu lub atakach na biura mediów.

Organizacja podkreśla, że jest "zdumiona prawdziwym polowaniem na czarownice, które dotknęło media relacjonujące wydarzenia w Egipcie", i wyraża "ogromne zaniepokojenie losem wszystkich dziennikarzy znajdujących się w tym momencie w Kairze".