Jego postępująca słabość była widoczna, a mimo to bywał wszędzie, zawsze uśmiechnięty, tak bardzo ciepły i towarzyski. Im bardziej cierpiał tym częściej bywał z nami. Dlatego myślałam, że Krzysztof nigdy nie odejdzie.
Joanna Szczepkowska po śmierci Krzysztofa Kolbergera: Jeszcze nie mogę uwierzyć. Rzadko można widzieć kogoś, kto mimo choroby tak heroicznie uczestniczył w normalnym życiu.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama