Prof. Roman Backer z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu za najważniejszy element niedzielnych wyborów samorządowych uznaje wysoką frekwencję. W jego ocenie oznacza to, że Polacy uwierzyli w samorządność.

Według informacji Państwowej Komisji Wyborczej frekwencja na godz. 19 wyniosła 43,23 proc. Głosowanie trwało do godz.22.

"Frekwencja na poziomie połowy uprawnionych jest oznaką, że Polacy znacząco zwiększyli poziom swojej obywatelskiej aktywności. Jeszcze w latach 90-tych frekwencja w wyborach samorządowych wynosiła jedną trzecią, czy dwie piąte wszystkich uprawnionych" - powiedział PAP Backer. "Wzrost frekwencji wydaje się po ostatnich wyborach parlamentarnych i prezydenckich czymś stabilnym" - zaznaczył.

W jego ocenie wysoka frekwencja nie jest wynikiem konfliktu między dwiema największymi partiami - PO i PiS. "Nie jest tak, że to konflikt PO-PiS sprawił, że więcej osób poszło do wyborów. Polacy poczuli, że to oni decydują o wszystkich ważnych sprawach w Polsce - nie tylko o tym, kto będzie prezydentem kraju, czy posłem, ale również na szczeblu lokalnym" - mówił.

"Wybory bezpośrednie wójtów, burmistrzów i prezydentów powodują, że mamy do czynienia z taką możliwością zrozumienia, że każdy głos jest niesłychanie ważny. Stąd też nie tyle konflikt PiS i PO, co wzrost poczucia, że można samemu decydować o wielu rozmaitych różnych sprawach doprowadził do wzrostu aktywności wyborczej w niedzielę" - ocenił.

Profesor podkreślił, że rozkład wyników partii w sejmikach wojewódzkich oddaje najczęściej tradycyjny rozkład głosów pomiędzy partiami. "Jest to też wyraźna oznaka, że mamy umiejętność głosowania na trzecią, czwartą, a czasem nawet piątą siłę w wyborach" - stwierdził.

"To oznacza, że w Polsce zamiast myślenia o systemie dwupartyjnym, trzeba myśleć o systemie czteropartyjnym, jako czymś, co zdaje się być już bardziej utrwalone, niż nam się to wydawało podczas wyborów prezydenckich" - podkreślił profesor Backer.

Jak ocenił, ponieważ cztery główne partie (PO, PiS, SLD, PSL) mają silne "zakorzenienie regionalne", nie da się w najbliższej przyszłości stworzyć systemu dwupartyjnego.

Według sondażu TNS OBOP dla TVP w wyborach do sejmików wojewódzkich PO zdobyła 33,8 proc., PiS - 27 proc., SLD - 15,8 proc., PSL - 13,1 proc.

Zdaniem Backera wynik komitetu Rafała Dutkiewicza w sejmiku województwa dolnośląskiego pokazuje, że ma on duże poparcie nie tylko w samym mieście, ale w całym regionie.

"W kilku sejmikach wojewódzkich piąta siła staje się faktem. Jej pojawienia się oznacza w tej chwili powstanie silnych ruchów regionalnych - na razie na poziomie kilku, kilkunastu procent, ale w przyszłości te ruchy mogą stać się dominujące w skali danego województwa" - podkreślił profesor.

ago/ mok/