Frekwencja w wyborach samorządowych na godz. 19 wyniosła 43,23 proc. Najwyższa była w woj. świętokrzyskim - 50,1 proc., najniższa w woj. opolskim - 37,79 proc. - poinformował podczas niedzielnej konferencji prasowej zastępca przewodniczącego PKW Jan Kacprzak.

Wysoką frekwencję, prócz woj. świętokrzyskiego, odnotowano w województwach: podkarpackim (47,54 proc.) i lubelskim (46,35 proc.). Z kolei najniższa frekwencja, oprócz woj. opolskiego, była w województwach: śląskim (39,15 proc.) i dolnośląskim (40,07 proc.).

Jak powiedział Kacprzak, głosowanie przebiega "bez większych turbulencji".

Najwyższą frekwencję odnotowano w Rzeszowie - 44,77 proc., najniższą w Łodzi - 30,46 proc. W stosunku do liczby uprawnionych najwięcej wyborców wzięło udział w głosowaniu w gminie Koszarawa (powiat żywiecki, woj. śląskie) - 76,77 proc.

O godz. 16.30 PKW podała dane z godz. 15.00

"Na podstawie danych otrzymanych od ponad 25 tys. komisji wyborczych informujemy, że według stanu na godz. 15 liczba osób uprawnionych do udziału w wyborach wyniosła ponad 30,5 mln, kart do głosowania wydano blisko 8,5 mln, co w stosunku do osób uprawnionych stanowi 27,55 proc." - powiedział Kosmal.

Najwyższą frekwencję odnotowano w województwach: podkarpackim - 32,18 proc., podlaskim - 32,04 proc. oraz świętokrzyskim - 31,50 proc. Najmniej uprawnionych do głosowania udało się do lokali wyborczych w województwach: opolskim - 23,49 proc., śląskim - 23,51 proc. oraz dolnośląskim - 23,99 proc.

W miastach stanowiących siedziby władz wojewódzkich najwyższa frekwencja była w Rzeszowie, gdzie do godz. 15 w wyborach wzięło udział 29,08 proc. uprawnionych do głosowania. Kolejne miasta o najwyższej frekwencji to Warszawa - 26,68 proc., Olsztyn - 26,12 proc. oraz Białystok - 25,40 proc.

Najmniej wyborców poszło głosować we Wrocławiu - 18,14 proc., w Łodzi - 19,51 proc. oraz w Opolu - 19,52 proc.

W stosunku do liczby uprawnionych najwięcej wyborców wzięło udział w głosowaniu w gminie Nowy Dwór, w powiecie sokólskim (woj. podlaskie) - 66,21 proc.

Jak zaznaczył sędzia Kosmal, do PKW nie napływały żadne sygnały o zdarzeniach, które mogłyby spowodować wydłużenie głosowania. "Wybory przebiegają raczej spokojnie, nie odnotowaliśmy ekscesów, które zdecydowanie utrudniałyby przeprowadzenie głosowania" - powiedział.

Odnosząc się do pytania o głosowanie wicepremiera Waldemara Pawlaka, który - co zarejestrowały kamery telewizyjne - nie okazał komisji wyborczej dowodu tożsamości, Kosmal powiedział, że nie wpływa to na ważność oddanego przez niego głosu. "Sprawą komisji było postępowanie zgodnie z przepisami. A jak to zostanie ocenione przez wyborców, to już zupełnie inna sprawa" - dodał.

Lokale wyborcze w całej Polsce otwarto o godz. 8; zostaną one zamknięte o godz. 22. Uprawnionych do głosowania w 25,4 tys. obwodach wyborczych jest ponad 30 mln osób. W wyborach bezpośrednich - spośród ponad 7,5 tys. kandydatów - wybieramy 1576 wójtów, 796 burmistrzów i 107 prezydentów miast. Głosowanie wyłoni też 39 549 radnych gmin, 6290 radnych powiatów, 561 radnych sejmików wojewódzkich, 1701 radnych miejskich i 409 radnych dzielnic Warszawy - o te funkcje ubiega się 255 tys. osób.

Oddając głos w Warszawie prezydent Bronisław Komorowski zachęcał do tego innych i wyrażał nadzieję na wyższą frekwencję niż poprzednio. "Bardzo serdecznie proszę o to, by pójść i zagłosować" - mówił. "Jedną z największych reform, najlepiej skutkującą jest reforma samorządowa i warto z tej mądrze zagospodarowanej wolności korzystać" - powiedział. Żartował, że "tych parę kartek może początkowo przestraszać", ale - jak zaznaczył - "jest to logicznie opisane".

Według marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, który głosował we Wrocławiu, wybory samorządowe są najważniejsze, bo są najmniej partyjne czy polityczne. "Wybieramy ludzi, którzy są najbliżej nas, naszej dzielnicy, naszego miasta" - podkreślił. Namawiał, aby "być przy urnach, dać świadectwo i wybrać sensownych ludzi (...) ludzi, którzy będą szukać porozumienia, a nie konfliktu". Głosujący w Gdańsku marszałek Senatu Bogdan Borusewicz spodziewa się frekwencji powyżej 40 proc.

Zawsze warto głosować w wyborach, a szczególnie w samorządowych - podkreślał premier Donald Tusk po głosowaniu w Sopocie. "Wiadomo, że nietrafna decyzja burmistrza, prezydenta, albo niesprawność marszałka województwa mogą oznaczać stratę pieniędzy dla miasta, regionu, gminy. I to później widać z miesiąca na miesiąc, po jakości życia w danej wspólnocie. Więc tu jest osobisty interes każdego z nas, żeby dobrze wybrać" - powiedział.

Bardzo ważne jest, by w wyborach samorządowych wybrać dobrych gospodarzy lokalnych społeczności - mówił prezes PSL, wicepremier Waldemar Pawlak, który głosował w Pacynie pod Płockiem. Podkreślił, że samorząd to "najbardziej konkretny wymiar władzy publicznej", gdzie radni, wójtowie i burmistrzowie "zajmują się sprawami najważniejszymi dla lokalnych społeczności".



Prezes PiS Jarosław Kaczyński, który głosował na warszawskim Żoliborzu, przekonywał, że te wybory są bardzo ważne, m.in. dlatego, że samorządy wydają przeszło połowę środków publicznych.

"Te wybory są najważniejsze, ponieważ są najbliżej naszych ludzkich spraw" - mówił przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski oddając głos w Szczecinie. "Wybieramy gospodarzy i gospodynie na najbliższe cztery lata, osoby, które będą decydowały o naszych codziennych sprawach, czy ulica będzie bezpieczna, dobrze oświetlona, czy w drodze nie będzie dziury, czy będą nowe przedszkola, nowe mosty, nowe szkoły, i jak one będą wyglądać" - oświadczył.



Po głosowaniu w Gdańsku były prezydent Lech Wałęsa mówił, że wybory samorządowe są o tyle ważniejsze od parlamentarnych, że dotyczą one codziennego życia.

Przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik powiedział po oddaniu głosu w Przemyślu, że głosowanie to lekcja demokracji, zaangażowania i poczucia odpowiedzialności za społeczność. Udział w głosowaniu to wyraz troski o nasze małe ojczyzny, a przeprowadzenie w nich zmian na lepsze wymaga "konkretnych ludzi, których dziś wybieramy" - ocenił metropolita lubelski abp Józef Życiński.

Płocka policja zatrzymała dwie osoby w związku z kupowaniem głosów. Zatrzymani to kobieta, która przyjęła 20 zł za oddanie głosu na konkretnego kandydata i mężczyzna, który za to zapłacił. Kilkanaście mandatów za jazdę autami oklejonymi plakatami wyborczymi wystawili policjanci w Zachodniopomorskiem. Opolska policja zanotowała kilka naruszeń ciszy wyborczej. Dwa przypadki zabronionej agitacji odnotowała także lubuska policja.

Stołeczni policjanci zatrzymali poszukiwanego, który szedł do lokalu wyborczego. Jak zapewniła policja, zanim mężczyzna trafi do wiezienia, będzie mógł zagłosować.

5,1 g marihuany znaleźli w sobotę policjanci przy 24-latku z Jastrzębia Zdroju (Śląskie), który wracał z Czech - był to członek obwodowej komisji wyborczej w tym mieście (utracił już tę funkcję).