Siedem osób postrzelił szaleniec z Rybnika, który w sobotę otworzył ogień podczas awantury domowej. Poszkodowani to członkowie jego rodziny - wśród nich nastoletni syn mężczyzny - a także sąsiadka oraz interweniujący policjant.

Ofiary 39-letniego desperata trafiły do szpitali. W bardzo ciężkim stanie jest jego żona. Niegroźnie ranny jest też mężczyzna, który strzelał; był pijany.

Rzeczniczka rybnickiej policji nadkomisarz Aleksandra Nowara powiedziała, że po południu policjanci zostali wezwani do awantury domowej na osiedlu domków jednorodzinnych przy ul. Braci Nalazków w dzielnicy Boguszowice.

Policję wezwał teść 39-latka, któremu udało się wybiec z mieszkania i przyjść do najbliższego komisariatu, mimo że sam został niegroźnie ranny.

"Gdy rozpoczęła się awantura, w mieszkaniu było kilka osób, w tym dzieci. Mężczyzna wziął broń i zaczął strzelać, najpierw do domowników, a potem także przez okno pierwszego piętra" - relacjonowała nadkom. Nowara.

Na miejsce przyjechali policjanci, w tym antyterroryści i negocjatorzy

Na miejsce przyjechali policjanci, w tym antyterroryści i negocjatorzy. Mężczyzna strzelał do przybyłych na miejsce służb, kule trafiły w karoserię radiowozu i wezwanej na miejsce karetki. Policjantom w końcu udało się go obezwładnić.

Według informacji policji, w najpoważniejszym stanie jest żona desperata, która ma kilka ran postrzałowych klatki piersiowej. Teściowa została raniona w udo, teść - w ramię. 44-letnia sąsiadka ma obrażenia głowy i tułowia. Wszystkie te osoby leżą w szpitalu w Rybniku.

Do szpitala w Katowicach został przewieziony 15-letni syn zatrzymanego, który ma ranę postrzałową żuchwy. W Jastrzębiu Zdroju leży szwagier mężczyzny, który podobnie jak żona zatrzymanego, jest w poważnym stanie. 38-letni policjant komisariatu w Boguszowicach ma ranę postrzałową nogi.

Napastnik został lekko ranny w czasie interwencji policji

Także napastnik został lekko ranny w czasie interwencji policji. "To zaledwie draśnięcie. Po zaopatrzeniu został przewieziony do komendy policji" - powiedział PAP rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska.

Późnym popołudniem, po informacji, że w domu, w którym doszło do strzelaniny, znajdują się materiały wybuchowe, policja ewakuowała okolicznych mieszkańców. Dotychczas znaleziono tam sześć sztuk broni długiej i krótkiej oraz zapalniki górnicze - poinformowała Nowara.

Zatrzymany mężczyzna nie był wcześniej notowany

Według wstępnych informacji, zatrzymany mężczyzna nie był wcześniej notowany. Zakończoną strzelaniną awanturę wszczął, będąc pod wpływem alkoholu. "Od pewnego czasu nadużywał alkoholu, miał kłopoty finansowe" - powiedziała Nowara. Zaznaczyła, że czynności z udziałem zatrzymanego będą mogły być przeprowadzone dopiero wtedy, gdy wytrzeźwieje.

Według informacji policji, 39-latek był zatrudniony w jednej z kopalni, ale nie jest pewne, czy nadal tam pracował. "Rodzina twierdzi, że wracał o dziwnych porach do domu, jak gdyby nie chodził do pracy" - powiedział jeden z policjantów.

Policja na razie nie informuje, z jakiej broni strzelał mężczyzna. Według świadków, w czasie strzelaniny użył więcej niż jednej sztuki. Na miejscu trwają oględziny. Policja przesłuchuje świadków.