Wszystko jasne? Nie. Stenogramy rozczarowują tych, którzy szukali w nich polityki. Ale najgorsze, że rozczarowują tych, którzy czekali na prawdę. Bo ujawniony stenogram z czarnej skrzynki nie odpowiada na wiele pytań.
Dlaczego komenda „odchodzimy” pada na 80 metrach, choć nie wolno im było zejść poniżej stu? Dlaczego w tym kluczowym momencie wieża kontroli lotów nie reaguje na łamanie przez nich procedur? Dlaczego komenda kontrolera „horyzont, 101” pada 11 sekund po osiągnięciu dopuszczalnego pułapu? Dlaczego kapitan w jednym zdaniu mówi dyrektorowi protokołu, że nie ma szans na wylądowanie, a w drugim, że spróbują podejść? Słaba konstrukcja psychiczna czy przesadna wiara we własne umiejętności? A może złe wyszkolenie?
Każdy na te pytania znajdzie swoją odpowiedź. Każdy dla swojej teorii znajdzie poparcie. Jedni – że prezydent naciskał. Drudzy – że naciskał generał. Trzeci – że zawalili piloci. Inni – że wieża kontroli lotów. Tylko ci, którzy mówili o zamachu, wiązce fali elektromagnetycznej czy awarii samolotu, mają kłopot: ich teorii nie potwierdza nic.
Co to przypomina? Ostatnie tygodnie. Niestety, niewiele poszerzyła się nasza wiedza. A to sprawia, że pozostaje ogromne pole do spekulacji.