Kontrwywiad ABW aresztował wiosną Rosjanina, który od wielu lat szpiegował dla rosyjskich służb wojskowych GRU – dowiedział się DGP. Agent miał kartę stałego pobytu i prowadził małą firmę.
Swój sukces polskie służby utrzymywały dotąd w ścisłej tajemnicy; pełną wiedzę miało jedynie najbliższe otoczenie premiera, prezydenta i prokuratorzy. – Sprawa jest objęta najwyższymi klauzulami poufności, dlatego nie mogę ujawnić jej szczegółów. Mogę tylko potwierdzić, że taki podejrzany przebywa w areszcie tymczasowym i wkrótce skierujemy przeciwko niemu akt oskarżenia – przyznał w rozmowie z DGP zastępca prokuratora apelacyjnego w Warszawie Robert Majewski.
Jak ustaliliśmy, na przełomie lutego i marca 2009 roku w pionie kontrwywiadu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zapadła decyzja o zatrzymaniu Rosjanina. Był namierzany od wielu miesięcy. – Nie mogliśmy dłużej tolerować jego działalności. Szkodził naszemu krajowi z pełną premedytacją i wyrachowaniem – usłyszeliśmy w kręgach rządowych.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Rosjanin mieszkał w Polsce od ponad 10 lat. Prowadził własną niewielką firmę o szerokim spektrum działalności. Według jednego z naszych rozmówców handlował m.in. celownikami optycznymi do broni myśliwskiej.
Doskonale mówił po polsku, miał kartę stałego pobytu.
– Był klasycznym nielegałem. Nic go nie łączyło z ambasadą. Podejrzewamy nawet, że przedstawicielstwo rosyjskich służb w ambasadzie nic o nim nie wiedziało. Kontaktował się bezpośrednio z centralą. Stamtąd otrzymywał rozkazy – usłyszeliśmy od jednego z naszych rozmówców.
Zatrzymania szpiega dokonał specjalny wydział antyterrorystyczny Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mężczyzna był kompletnie zaskoczony, próbował stawiać opór.