„Ekologia” i „przyszłość” – to dwa przewodnie hasła Euro 2012. Wczoraj w Kijowie pokazano logo mistrzostw Europy i hasło, którym będą reklamowane. Uroczystego odkrycia logo dokonali Michel Platini, Grzegorz Lato i Hryhorij Surkis.
Logo przedstawia dwa kwiaty (tulipany?): jeden biało-czerwony, drugi niebiesko-żółty, i piłkę, w którą także wpisano taki sam motyw kwiatowy. Łodyga oznacza UEFA, a kwiaty Polskę i Ukrainę oraz piłkę – czyli to, co w mistrzostwach jest najważniejsze.
Hasłem, którym Euro 2012 będzie się reklamować w Polsce, jest: „Razem tworzymy przyszłość”. Co ciekawe, w wersji ukraińskiej i angielskiej zamiast słowa „przyszłość” jest „historia”.
– Istotą tego hasła jest rozwój, kwitnienie, przyszłość. U nas historia kojarzy się z przeszłością, dlatego zasugerowaliśmy UEFA, żeby w polskiej wersji hasło brzmiało „Razem tworzymy przyszłość” – wyjaśnił minister sportu Adam Giersz. – Logo znam od dawna i już się do niego przyzwyczaiłem. Najważniejsze jest to, że symbolizuje ono rozwój i ma w sobie kolorystykę obu krajów – dodał Giersz.
Kwiatowy symbol Euro stworzył Portugalczyk Helder Pombinho.
– Logo jest sympatyczne – ocenił szef UEFA Michel Platini. – Polska i Ukraina są jak dwa pączki, które się otwierają na świat. Reszta świata musi widzieć w waszych krajach możliwość wzrostu, postępu – mówił szef UEFA.
Kijowianie śmieli się, że uroczystość zorganizowano na placu Mychajłowskim, w pobliżu monastyru Michała Archanioła, żeby uhonorować Michela Platiniego – człowieka, który miał duży wpływ na to, że mistrzostwa organizowane są w czterech ukraińskich miastach. Za decyzję, która zapadła w piątek na Maderze, dziękowali szefowi UEFA wszyscy – szef komitetu organizacyjnego mistrzostw Hryhorij Surkis, prezydent Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko. Na Ukrainie nie ma już nastroju niepewności. Wszyscy zdają sobie sprawę, że UEFA nie zrobi Ukrainie nic złego, jeśli wszystkie prace przygotowawcze będą przebiegać zgodnie z planem. Surkis poważnym tonem stwierdził, że Archanioł Michał, którego postać widniała na dawnym herbie Kijowa, naprawdę czuwał nad Ukrainą. – Teraz kijowianie z imieniem Michał będą kojarzyć Platiniego – zapewnił.
– Cieszę się, że Kijów przyjął nas taką przyjemną pogodą – żartował zmarznięty Platini (wczoraj w stolicy Ukrainy było minus 11 stopni Celsjusza). – Jestem szczęśliwy, widząc radość Ukrainy z tych mistrzostw. Cały czas pracowaliśmy razem. Po drodze mieliśmy kryzys, dlatego ukraińskie miasta nie od razu zostały wskazane. Komitet wykonawczy podjął na Maderze decyzję o wyznaczeniu czterech miast i finału w Kijowie. Z całym szacunkiem dla pana Surkisa to nie on sprawił, że była ona taka, a nie inna. UEFA wierzy faktom. Mamy wielkie ambicje odnośnie do Polski i Ukrainy. Są problemy z infrastrukturą, ale chcemy dalej iść tą drogą, bo wierzymy, że wszystko będzie gotowe na czas. UEFA chce, żeby piłka otworzyła się na Wschód, chcieliśmy pomóc waszym krajom. Euro będzie miało swój wkład w to, że wasze życie zmieni się na lepsze. We Francji wokół Stade de France wszystko się zmieniło. Mamy ładne pociągi, stadion. Mistrzostwa świata we Francji szybko minęły, ale to, co wybudowano, zostało – powiedział Platini.



ROZMOWA
Jak ważna jest prezentacja logo i hasła Euro 2012?
HRYHORIJ SURKIS*:
Możemy być szczęśliwi, bo dzisiejszy dzień jest symboliczny – rozpoczęły się ostateczne przygotowania do turnieju Euro 2012. Dziś w Kijowie na tym pięknym placu byliśmy świadkami, jak tworzy się historia. Było wiele dyskusji nad tym, jak powinno wyglądać to logo, według mnie jest ono cudowne. Przedstawia kolory obu krajów i UEFA.
Choć Ukraina dostała zielone światło od UEFA, to chyba zdajecie sobie sprawę z tego, że czeka was jeszcze mnóstwo pracy.
Nie boimy się niczego. Nikt nam niczego nie odbierze, ale wiemy, że musimy pracować. Od czasu kwietniowego kongresu w Bukareszcie, gdzie UEFA pokazała Ukrainie żółta kartkę, wykonaliśmy naprawdę gigantyczną pracę. Na Maderze zauważono tę pracę. Doceniono nas i stąd decyzja o tym, że cztery nasze miasta przyjmą mistrzostwa Europy. Pojawiały się wątpliwości, czy damy radę. Nie wszystko w Polsce i na Ukrainie jest już przygotowane na przyjęcie mistrzostw. UEFA doceniła jednak postęp. Teraz do czasu Euro musimy skończyć wszystkie rozpoczęte prace.
Jak pan przyjął decyzję podjętą na Maderze?
Czuję się jak trener reprezentacji, która po ciężkim meczu uzyskała dobry wynik. Widzimy na tablicy świetlnej wymarzoną czwórkę. Nie chcemy już rzutów karnych jak w Bukareszcie. Wcześniej sami sobie stawialiśmy przeszkody. Potem je pokonywaliśmy w wielkich trudach. To chyba jest nasza cecha narodowa. Mówię to oczywiście z ironią. To piękne logo jest jak oblicze turnieju. Teraz nie ma mowy o złej grze. Teraz codziennie musimy udowadniać, że decyzja podjęta na Maderze jest wynikiem trwałych tendencji pozytywnych, a nie przypadkiem.
Jest pan pewny, że już nic wam nie grozi?
Zabolało mnie pytanie jednego ukraińskiego dziennikarza na Maderze, który spytał, co musimy zrobić, żeby UEFA nie zabrała któremuś z miast Euro 2012. Nie możemy tak myśleć. Ten kompleks niższości trzeba zniszczyć i nie można go przenosić na resztę społeczeństwa. Następne pokolenia będą nas kochać nie za hasła, ale za to, co robimy. Droga była trudna, ale osiągnęliśmy nasz cel. Apeluję do dziennikarzy, żeby byli naszymi sprzymierzeńcami. Zauważcie, że na Ukrainie powstały cztery wielkie centra regionalne. Każde z nich będzie teraz prezentowało logotyp. To będą piękne imprezy dla kibiców. Niech to będzie taka pozytywna fala, która przepłynie przez cały kraj. Miasta stają się miejscami, w których będą skoncentrowane wszystkie siły. Chcemy tworzyć historię piłki, tak jak w naszym haśle. Apeluję jeszcze, aby pozytywnie odnosić sie do przedstawionego logotypu. To naprawdę bardzo ładny symbol.
Najlepsze noty od UEFA dostał Charków, który był wcześniej tylko miastem rezerwowym. Zdziwiło to pana?
Możemy pochwalić Charków, władze miasta, pana Jarosławskiego, który zsynchronizował prace. Charków zapracował na to, żeby gościć Euro. To nie były słowa, papier, ale konkretne działania. Jest stadion, są nowe drogi i teraz wykonywane są końcowe prace na lotnisku. Mimo niskich standardów, które istnieją w naszej skonfliktowanej polityce, kłaniam się naszym politykom, którzy w sprawie Euro stanowili jedność. Nie ma przeciwników turnieju. Jestem za to wszystkim wdzięczny. Straciliśmy mnóstwo czasu, ale Charków swoją dynamiką dał nam przykład do naśladowania. Każde miasto musi iść tą drogą. Nie ma już pytania: być czy nie być. Teraz nie możemy spoczywać na laurach, tracić żadnego dnia, tylko skupić uwagę na tym, żeby wykorzystać tę historyczną szansę. Jeśli z tego nie skorzystamy, to się okaże, że jesteśmy głupi. Są wielkie możliwości. Powstaną nowe miejsca pracy. Cały kraj na tym wiele zyska. Media muszą wytłumaczyć, co ten turniej oznacza naprawdę. On przybliża nas do europejskich standardów. Pozbędziemy się kompleksu niższości. Będziemy żyć w lepszym kraju.
*Hryhorij Surkis, prezydent Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej, były bramkarz SKA Odessa i rezerw Dynama Kijów. Skończył studia na wydziale technologii żywienia, ale od wielu lat zaangażowany jest w działalność polityczną, biznesową i sportową