W związku z wybuchem w Bejrucie Republika Czeska wysyła tam ekipę ratowniczą - poinformował w środę minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek. Leci tam 36 strażaków ze sprzętem i psami. Czechy przekażą także pomoc finansową.

„W grupie jest 5 przewodników psów, inżynier budowlany i lekarz” - poinformowała w komunikacie prasowym rzeczniczka straży pożarnej Nicola Studena. „Sądzę, że dla mieszkańców Bejrutu to ogromna tragedia i przynajmniej możemy im pomóc” – powiedział z kolei Hamaczek.

Koordynacją przelotu specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej do Bejrutu zajęli się natychmiast po uzyskaniu zgody z Libanu urzędnicy czeskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Szef dyplomacji Tomasz Petrziczek poinformował o przekazaniu w ramach pomocy humanitarnej 10 mln koron (około 380 tys. euro).

Grupę tworzą strażacy z Pragi i regionu morawsko-śląskiego. Są przygotowani do prac poszukiwawczych i ratowniczych w sytuacjach kryzysowych i przy klęskach żywiołowych, takich jak trzęsienia i osunięcia ziemi lub tsunami. Specjalizują się w pracach na gruzowiskach, na wysokościach, a także pod wodą. Zgodnie z procedurami zespół jest gotowy do wyruszenia w ciągu 10 godzin od informacji, że jakiś kraj gotów jest przyjąć pomoc.

„Wierzę, że to będzie widoczny wkład Republiki Czeskiej, który pokaże, że Czechy są gotowe i chętne do pomocy w takich przypadkach” – oświadczył Hamaczek.

W wyniku eksplozji, do jakiej doszło we wtorek w porcie w Bejrucie, zginęło ponad 100 osób, a 4 tys. zostało rannych.

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)