Schetyna, który był gościem radiowej Trójki, został zapytany, kto będzie kandydatem KO na prezydenta, gdy zostaną ogłoszone nowe wybory. Jak podkreślił, to "kwestia oczywista", ponieważ Małgorzata Kidawa-Błońska "ma bardzo mocny mandat".
"Dzisiaj, wygląda na to, jesteśmy przed debatą i przyjęciem nowej ordynacji, ale wydaje się, że cała koncepcja zmiany, o której niektórzy mówią czy chcą mówić jest nie na miejscu i nie będzie miała miejsca. Z różnych powodów – także z tych, że jest bardzo mało czasu do ogłoszenia wyborów, rozstrzygnięcia, zgłaszania nazwisk i zbierania podpisów" - powiedział polityk.
Były przewodniczący PO przyznał, że wezwanie Kidawy-Błońskiej do bojkotu wyborów "przesądziło o tym, że część czy większość wyborców wyeliminowało ją z wyborczych sondaży", ale "dzisiaj sytuacja wraca do punktu wyjścia, wraca kampania". "Dlatego wróci także Małgorzata Kidawa-Błońska z programem, debatą i optymistycznym, ofensywnym nastawieniem. Wierzę w jej kampanię, wierzę w tę kandydaturę i w to, że będzie w II turze wyborów prezydenckich" - podsumował.
Pytany, czy w Sejmie procedowane będą dwa projekty ustaw dotyczące wyborów - autorstwa PiS i KO - Schetyna odparł, że posłowie KO chcieliby, "żeby to była wspólna praca nad tymi projektami i znalezienie najlepszego rozwiązania". "Nie mamy dobrych doświadczeń z polityką PiS, jeśli chodzi o te wybory. To wszystko było samodzielne. Nie chcieli konsultować tego z opozycją ani wtedy ani w marcu, w kwietniu, kiedy mówiliśmy, że to jest niemożliwe, że trzeba absolutnie odwołać, nie wprowadzać fatalnego pomysłu na majowe wybory" - przypomniał.
Dodał, że zapisy, które PiS pokazuje obecnie w swojej ustawie, "są żywcem wzięte z propozycji KO". "To dobrze, jeżeli ktoś poszedł po rozum do głowy w obozie Zjednoczonej Prawicy, jeżeli wytrzeźwiał i zobaczył, jakim zagrożeniem dla demokracji są wybory w maju" - stwierdził Schetyna.