Część przedstawicieli władz w regionach na północy i południu Włoch wyraziła w środę zaniepokojenie decyzją MSW, które dzień wcześniej zezwoliło na spacery z dziećmi; pod warunkiem, że towarzyszy im tylko jeden rodzic i że jest to koło domu.

„Mam nadzieję, że obywatele zignorują ten szalony, bezmyślny i nieodpowiedzialny okólnik, że pozostaną w domu i będą organizować zabawy dla dzieci”- powiedział w telewizji szef wydziału do spraw polityki socjalnej we władzach Lombardii, Giulio Gallera.

„Ja ten okólnik bym wycofał, mam nadzieję, że tak będzie”- dodał. Jak stwierdził Gallera, potrzebny jest wyraźny przekaz dla obywateli, że droga do zakończenia epidemii jest jeszcze długa.

„Jest ciężko, ale trzeba to znieść, bo zmarło tak dużo ludzi. Nie możemy z jednej strony ich opłakiwać, a z drugiej kierować taki komunikat”- ocenił przedstawiciel władz regionalnych.

"My na spacer pójdziemy później"- stwierdził burmistrz Brescii w Lombardii Emilio Del Bono, czyli jednego z epicentrów epidemii koronawirusa.

Szef regionu Kampania na południu Vincenzo De Luca stwierdził zaś, że tam spacery pozostają zabronione. Wyraził opinię, że decyzja MSW o zgodzie na spacery z dziećmi jest bardzo niebezpieczna. Ostro skrytykował MSW w Rzymie.

"Nieodpowiedzialnie przekazuje się komunikat, że epidemię mamy już prawie za sobą. Lekceważy się poza tym to, że do niektórych miejsc w kraju dopiero teraz nadchodzi silniejsza fala zakażeń"- zauważył De Luca.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)